Kandydat Lewicy na prezydenta RP przekonywał, że w oczach Andrzeja Dudy zobaczył "przerażenie". – Widziałem coś, czego przez długi czas nie wiedziałem – stwierdził.
Według Biedronia prezydent Duda był "pewny swojego środowiska, pewny, że obroni go Kaczyński, rząd, parlament, że media publiczne będą go broniły".
– Dzisiaj widzę złamanego człowieka. Złamanego tym, że chyba się zorientował, że te pięć lat prezydentury bez przecięcia pępowiny ze swojego środowiska politycznego, od PiS-u, doprowadziło niestety do katastrofy – powiedział.
Biedroń przekonywał, że prezydent jest ubezwłasnowolniony. – Nie jest w stanie zwołać Rady Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie koronawirusa, o którą ja i wiele środowisk apeluje od wielu tygodni, bo boi się krytyki opozycji, boi się, że popełni jakiś błąd i zostanie zbesztany przez prezesa Kaczyńskiego – stwierdził lider Wiosny.
Według Biedronia prezydent nie jest samodzielny. – My potrzebujemy kogoś, kto będzie silny i mocny, kto w obliczu zagrożenia zwoła Radę Bezpieczeństwa Narodowego i będzie miał odwagę rozmawiać z opozycją – mówił.
Czytaj też:
Plakat wyborczy Andrzeja Dudy na ogrodzeniu cmentarza
Komentarze