Na wrocławską ulicę Widok przyjechało w środę w południe kilkanaście autobusów z pracownikami kopalni Turów w Bogatyni. Jak donosi "Gazeta Wrocławska", wspierali ich wrocławcy związkowcy. Łącznie było to kilkaset osób.
– To ma być spontaniczna manifestacja – oświadczył przed protestem lider dolnośląskiej "Solidarności" Kazimierz Kimso.
Protest przed przedstawicielstwem Unii Europejskiej trwał kilkadziesiąt minut. Zgromadzeni wyrazili swój zdecydowany sprzeciw wobec ubiegłotygodniowej decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. – Nie pozwolimy na "drugi Wałbrzych", ręce precz od Turowa – skandowali uczestnicy zgromadzenia.
Decyzja TSUE ws. kopalni Turów
W ubiegłym tygodniu TSUE zobowiązał Polskę do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów do czasu rozstrzygnięcia skargi, złożonej przez Czechy w tej sprawie. Decyzję wydała jednoosobowo wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta.
W odpowiedzi Polska Grupa Energetyczna (PGE) podała, że nie zgadza się na zamknięcie kopalni w Turowie. Z kolei premier Mateusz Morawiecki informował, że rząd będzie "z całą mocą" przeciwdziałać postanowieniu TSUE. We wtorek o sprawie tej szef polskiego rządu rozmawiał z premierem Czech Andrejem Babiszem.
Grupa PGE wytwarza 41 proc. produkcji netto energii elektrycznej w Polsce, a jej udział w rynku ciepła wynosi 18 proc. Grupa szacuje swój udział w rynku energii ze źródeł odnawialnych na 10 proc. Na obszarze dystrybucyjnym wielkości ok. 123 tys. km2 PGE obsługuje 5,5 mln klientów. Jej udział rynkowy pod względem wolumenu dystrybuowanej energii elektrycznej wynosi 25 proc., a sprzedaży do odbiorców końcowych – 33 proc. Spółka jest notowana na GPW od 2009 r.
Czytaj też:
Przydacz o zamieszaniu ws. kopalni Turów: Morawiecki i Babisz mówią to samoCzytaj też:
"Wizja utraty bezpieczeństwa energetycznego". "S" zapowiada protest w WarszawieCzytaj też:
Zdumiewający wpis Róży Thun. "Przekroczyła nieprzekraczalną granicę"