Minister stwierdził, że planowane dodatkowe obostrzenia wzdłuż granicy z Białorusią są odpowiedzią na zorganizowaną akcję reżimu Łukaszenki. – Nie możemy pozwolić na to, by doszło do nadużyć na polskiej granicy – zadeklarował.
– My już w tej chwili wiemy, że najprawdopodobniej około 10 tysięcy migrantów, między innymi z Iraku, jest na terenie Białorusi w sposób zorganizowany, przetransportowany właśnie na teren tego kraju – powiedział w środę polityk na antenie Polskiego Radia 24. – Najprawdopodobniej zorganizowany w całości plan był taki, aby te osoby przeszły przez granice Polski, Łotwy, Litwy, przez granice Unii Europejskiej – dodał rzecznik rządu.
Polityk podkreślił, że w tym przypadku reakcja Unii Europejskiej jest inna niż w 2015 roku. – Cieszymy się, że w przeciwieństwie do tego, jak to było kilka lat temu, również Komisja Europejska i inne kraje wspierają nas w zakresie wzmacniania granic – stwierdził
Stan wyjątkowy
Rada Ministrów wystąpiła we wtorek do prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzenie stanu wyjątkowego na pasie przy granicy z Białorusią. Prezydent poinformował podczas konferencji prasowej, że wraz z ekspertami analizuje w szczegółach uchwałę. Szef resortu spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński wskazał, że resort obawia się prowokacji, które mogą doprowadzić do tragicznych incydentów.
Lewica z kolei nie chce dopuścić do wprowadzenia stanu wyjątkowego. Politycy domagają się zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu w tej sprawie.
Zgodnie z art. 231 konstytucji Sejm rozpatruje "niezwłocznie" rozporządzenie prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Prezydent przedstawia je Sejmowi w ciągu 48 godzin od podpisania. Wicemarszałek Ryszard Terlecki stwierdził wczoraj, że parlament zbierze się najprawdopodobniej w piątek lub w poniedziałek.
Czytaj też:
Kwaśniewski o sytuacji na granicy: Politycznie rząd działa słusznieCzytaj też:
Rząd chce stanu wyjątkowego. Jak zagłosuje Kukiz?Czytaj też:
Morawiecki: Wysyłamy kolejne transporty z pomocą rzeczową na przejścia graniczne