Jak informuje "Rzeczpospolita", lada dzień do Sejmu ma trafić projekt ustawy modernizacyjnej dla służb. Jej priorytetowym celem jest zakup zestawów perymetrycznych dla Straży Granicznej, których podstawą są czujniki sejsmiczne oraz kamery weryfikujące alarmy.
"Sygnały alarmowe pochodzące z czujników sejsmicznych (są zakopywane w ziemi) oraz obrazy z kamer są przesyłane do placówek Straży Granicznej oraz do odbiorników, które zabierają ze sobą funkcjonariusze, idąc na patrole" – czytamy w "Rz".
Ile to kosztuje?
Działa to tak, że sygnały alarmowe pochodzące z czujników sejsmicznych wymuszają w automatyczny sposób skierowanie kamer w kierunku rejonu, w którym nastąpił alarm. A specjalne algorytmy rozróżniają np. odgłosy kroków człowieka od mikrowstrząsów wywoływanych przez dzikie zwierzęta – podaje gazeta.
O elektroniczne narzędzia do ochrony granic wystąpiła do premiera Straż Graniczna, która od niedawna posiada już pierwsze zestawy perymetryczne. Jednak ich ilość, a także lokalizacja jest niejawna. Według ustaleń "Rz", jeden taki zestaw kosztuje nawet pół miliona złotych.
Stan wyjątkowy na granicy
Zakup tych urządzeń jest związany z kryzysem na wschodniej granicy. Od 2 września w pasie przygranicznym z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy, obejmujący 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek rządu. Sprawa ma związek z koczującymi przy granicy migrantami, których zwożą tam białoruskie służby. Do pomocy funkcjonariuszom SG skierowano żołnierzy.
W środę wieczorem Kancelaria Prezydenta poinformowała, że Andrzej Duda podpisał i skierował do marszałka Sejmu wniosek o przedłużenie stanu wyjątkowego na okres dwóch miesięcy.
Czytaj też:
Rekompensaty za stan wyjątkowy. Sejm odrzucił poprawki SenatuCzytaj też:
Straż Graniczna: Służby białoruskie rozdają migrantom mundury