Wiceszef MSWiA odpowiada w resorcie za nadzór nad służbami mundurowymi, w tym BOR. Na antenie Radia ZET Zieliński mówił o wypadku kolumny rządowej z udziałem premier Beaty Szydło. W jego ocenie służby nie popełniły w tej sprawie błędu.
Pytany, czy całą winę za wypadek ponosi 21-letni kierowca fiata seicento, wiceminister odpowiedział, że "daleki jest od odsądzania tego młodego człowieka od czci i wiary, ale jednak ta sytuacja drogowa, jaka miała miejsce, była spowodowana jego błędem".
Czytaj też:
Premier odwiedziła rannego oficera BOR. Jest pierwsze nagranie po wypadku
Zieliński: Błaszczaka obciążają nieprzyjazne media
– Jestem solidarny z ministrem Błaszczakiem i biorę na siebie odpowiedzialność. Jeżeli moje odejście przyczyniłoby się do poprawy bezpieczeństwa w Polsce, to jestem gotów odejść w każdej chwili – zadeklarował Zieliński. – Natomiast mam wrażenie, że byłoby dokładnie odwrotnie – stwierdził.
Wiceszef MSWiA powiedział, że jeśli chodzi o wypadek limuzyny premier Szydło, to nie dostrzega w nim winy "ani swojej, ani ministra Błaszczaka, którego obciążają nieprzyjazne media, ani szefa BOR". Jak dodał, z danych, które posiada wynika, że samochód szefowej rządu poruszał się z prędkością 50-60 km na godzinę.
Czytaj też:
"Z całą pewnością nie było to intencjonalne". Kaczyński o wypadku Beaty Szydło
Nowe BOR jak Kedyw AK?
Zieliński mówił również o planach powołania nowej służby w miejsce BOR, która ma się odwoływać do tradycji oddziału ochrony w Kedywie Armii Krajowej. – Oddział dyspozycyjny „B”, którego tradycje przyjęło BOR świadomie i z wyboru, właśnie był służbą ochronną. On ochraniał podczas powstania warszawskiego kwaterę główną Armii Krajowej – tłumaczył.
Jego zdaniem nowa formacja powinna odwoływać się do tradycji niepodległościowej, "a nie esbeckiej, bo pamiętajmy o tym, że (...) BOR dzisiaj wymienione z katalogu 13b, ustawy dezubekizacyjnej była to część rozbudowanej bardzo służby bezpieczeństwa w okresie PRL".
Czytaj też:
75. rocznica powstania Armii Krajowej