Jak informuje "Rzeczpospolita", po starciu premiera Mateusza Morawieckiego z eurodeputowanymi w Strasburgu 19 października, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen odsunęła od etapu formułowania rekomendacji w sprawie Funduszu Odbudowy radykalnych komisarzy, takich jak Didier Reynders, Vera Jourova, Margrethe Vesteger, Thierry Breton, Paolo Gentiloni czy Frans Timmermans.
Gazeta pisze, że taki układ to też wynik zaangażowania Berlina w rozwiązanie sporu Warszawy z Brukselą. To Angela Merkel zaapelowała o "polityczne porozumienie", wychodzące poza orzeczenia TSUE. Efektem były ugodowe warunki zatwierdzenia Krajowego Planu Odbudowy, jakie przedstawiła szefowa Komisji Europejskiej: zobowiązanie do likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, zakończenie lub reforma reżimu dyscyplinarnego i początek przywracania sędziów do pracy.
Przecieki z Brukseli
Źródła w Brukseli, na które powołuje się "Rz", przekonują, że chodzi o obietnice, a nie decyzje. "Ich spełnienie uruchomi pozytywną dynamikę, a Polska otrzymałaby już teraz 5 mld euro zaliczki z Funduszu Odbudowy" – czytamy. Jeśli do połowy listopada nie zapadnie pozytywna decyzja w sprawie KPO, to ze względu na procedury wypłata zaliczki w tym roku będzie niemożliwa.
Według ustaleń dziennika w Brukseli nie ma wielkiego optymizmu w sprawie Polski. Rozmówcy z KE uważają, że KPO stał się "zakładnikiem walki o władzę nad Wisłą", a jeśli pozostanie zamrożony, to "może upaść rząd i władzę może stracić cała Zjednoczona Prawica".
Czytaj też:
Rzecznik Komisji Europejskiej odpowiada MorawieckiemuCzytaj też:
Dr Anusz: Na stole leży bardzo ciekawy deal Polski z Francją