Bawarska gazeta "Münchner Merkur" zastanawia się, "dlaczego Putin tak uparcie dążył do realizacji planu przesyłania rosyjskiego gazu przez Morze Bałtyckie, skoro nigdy nie brakowało zdolności przesyłowych rurociągów przez kontynent europejski".
Dziennik podkreśla, że "nawet komuś, kto nie wykazuje się geostrategiczną rzutkością, jak kanclerz Olaf Scholz nazywający ten gazociąg prywatnym projektem gospodarczym, teraz powinno to zaświtać: Budowa rurociągu od lat stanowi centralny element przygotowań Moskwy do wojny przeciwko Ukrainie".
"Tylko po uzyskaniu pewności, że inwazja na ten sąsiedzki kraj nie zagraża lukratywnym dostawom gazu z Rosji do Europy Zachodniej - a tak by było, gdyby poza rurociągiem przez Ukrainę nie powstała obwodnica przez Bałtyk - Putin może wysłać swoje czołgi" – pisze "Münchner Merkur", cytowany przez polską redakcję Deutsche Welle.
"Gazociąg Merkel-Putin"
Gazeta nazywa Nord Stream 2 "gazociągiem Merkel-Putin", który "uplasował Europę w strefie bezpieczeństwa trzeciej klasy". "Najwyższy czas, żeby Scholz naprawił ten błąd. Kanclerz musi wyraźnie powiedzieć to Putinowi: Jeśli ten zaatakuje Ukrainę, rurociąg będzie martwy" – czytamy.
Budowa Nord Stream 2 zakończyła się we wrześniu 2021 roku, ale niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci wstrzymuje wydanie ostatecznego pozwolenia na uruchomienie gazociągu. NS2 ma transportować gaz z Rosji do Niemiec z pominięciem Ukrainy. 14 stycznia amerykański Senat odrzucił projekt nałożenia dodatkowych sankcji na Nord Stream 2.
Czytaj też:
"Pierwsze bomby spadną na rurociągi". Prezes Naftogazu ostrzegaCzytaj też:
Jakubiak: Niemcy będą rządzić cenami i dostawami energii w Europie