"Może nie warto jechać na front?". Zaskakujący wynik prowokacji dziennikarskiej

"Może nie warto jechać na front?". Zaskakujący wynik prowokacji dziennikarskiej

Dodano: 
Ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie
Ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie Źródło: Fotolia
Dziennikarz Biełsatu zadzwonił do ambasady Rosji, podając się za ochotnika, który chce dotrzeć na front. Przebieg rozmowy może zaskakiwać.

Do ambasady Rosji w Warszawie zadzwonił mężczyzna, podający się za "młodego patriotę z Chersonia" (obwód na terytorium Ukrainy okupowany przez Rosjan). Poprosił on o radę, co powinien zrobić, aby jak najszybciej wrócić z Polski do domu i dać się zmobilizować do rosyjskiej armii. Zapewnił, że chce walczyć z "ukraińskimi nazistami". W rzeczywistości do ambasady zadzwonił dziennikarz Dmytro Prokopenko.

"Mam na imię Dmitrij..."

– Dzień dobry! Mam na imię Dmitrij i dzwonię, żeby się dowiedzieć, w jaki sposób mogę zagłosować w referendum. Ja jestem w Polsce. Moja matka mnie tu wywiozła. (...) Wyjechaliśmy gdy przyszli wyzwalać Chersoń. Wtedy matka mnie wywiozła tu, a mój ojciec pojechał do Ługańska, żeby walczyć o wyzwolenie od nazistów – powiedział.

Następnie udzielono mu instrukcji. – A więc z paszportem Ukrainy, znaczy się… przez przejście graniczne. W jaki sposób pan może wjechać do Rosji? Albo przez Kaliningrad, albo przez Trzy Siostry. To jest takie przejście. Tam są trzy granice – Białoruś, Rosja i Ukraina. Jeśli pan chce wjechać na terytorium Federacji Rosyjskiej, to koniecznie musi pan przejść kontrolę paszportową. Albo to będzie przez Białoruś, do Mińska i samolotem do Rosji. Albo Kaliningrad, albo przejście graniczne Trzy Siostry – wskazała pracownica ambasady.

Dziennikarza poinformowano, że rosyjska ambasada w Polsce nie wystawi mu paszportu ani nie umożliwi głosowania w pseudoreferendum: –Niestety nie, tego nie przewidzieliśmy, głosować można tylko tam. Paszport też nie, ale tam wydają. W ogóle u nas tu, na miejscu, obywatelstwa dla dorosłych się nie załatwia. Składać wniosek o obywatelstwo można tylko przebywając na terytorium Federacji Rosyjskiej. Tu nadajemy obywatelstwo tylko małym dzieciom. A na ogół zajmuje się tym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Dlatego będzie lepiej, jeśli pan pojedzie do Rosji.

Czy warto jechać na wojnę?

"Rosyjski patriota" nie odpuszczał. Dopytywał, jak się dostać do Ługańska, bo tam jest jego ojciec.

– Rozumiem, ale może nie warto, żeby pan tam teraz jechał? – zasugerowała pracownica placówki. Gdy dziennikarz odparł, że niedawno skończył 18 lat i chce pójść do wojska, odparła: – Tak. O mój Boże… Może najpierw niech pan pojedzie do Rosji. Niech pan jakoś stąd się wydostanie, a już potem będzie pan myślał.

Czytaj też:
"Eskalacja przemocy". Premier: Rosyjski niedźwiedź jest zraniony

Źródło: Biełsat TV
Czytaj także