Uszkodzenie Nord Stream. Polacy w posiadaniu ważnych informacji

Uszkodzenie Nord Stream. Polacy w posiadaniu ważnych informacji

Dodano: 
Miejsce wycieku gazu z Nord Stream na Morzu Bałtyckim
Miejsce wycieku gazu z Nord Stream na Morzu Bałtyckim Źródło: X / Forsvaret
Polscy śledczy mają dostęp do wykazu jednostek, w tym łodzi podwodnych, obecnych w rejonie uszkodzenia Nord Stream.

Polska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie zniszczenia gazowej magistrali łączącej Rosję z Niemcami. Naukowcy z Polskiej Akademii Nauk pobrali na miejscu próbki wody i osadów, które mają służyć do opracowania opinii na temat wybuchu gazociągu oraz potencjalnego skażenia chemicznego i oceny skutków wycieku metanu do wody i atmosfery. Śledztwo ma wyjaśnić, czy do eksplozji doszło w wyniku ataku terrorystycznego, a także czy i w jakim stopniu wybuch miał wpływ na środowisko morskie.

Jak ustaliła "Rzeczpospolita", polscy śledczy uzyskali dane o jednostkach, które w czasie, gdy doszło do uszkodzenia rurociągów, przebywały w rejonach eksplozji. "To niezwykle cenne informacje w kontekście hipotezy, że operacja podłożenia i odpalenia ładunków wybuchowych mogła być przeprowadzona z pokładu znajdującego się w pobliżu statku" – czytamy.

Szwedzkie śledztwo ws. Nord Stream. Nowe ustalenia

W ubiegłym tygodniu szwedzki prokurator Mats Ljungqvist przekazał, że wybuch gazociągu Nord Stream spowodował ładunek umieszczony na zewnątrz rury. – Nic nie wskazuje, aby wybuch nastąpił ze środka rury. To była siła z zewnątrz – podkreślił Ljungqvist.

W rozmowie z wydawaną w Szwecji gazetą "Expressen" Ljungqvist poinformował o dalszych ustaleniach. – Wydaje nam się, że wiemy, co się wydarzyło na miejscu. (...) Wiemy też, jaki to materiał wybuchowy – stwierdził, nie podając szczegółów.

Gazeta, powołując się na opinię eksperta Hansa Liwanga ze Szwedzkiej Akademii Obrony, stawia tezę, że ładunek wybuchowy mógł zostać podłożony na dnie przy rurach za pomocą statku. Mniej prawdopodobna jest wersja z wykorzystaniem łodzi podwodnej.

Kto i po co wysadził gazociąg?

26 września w systemie rurociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 doszło do eksplozji i wycieku gazu w czterech miejscach jednocześnie. Władze Niemiec, Danii i Szwecji nie wykluczyły sabotażu jako przyczyny, natomiast Rosja uznała to za "akt międzynarodowego terroryzmu" – prezydent Władimir Putin wprost obarczył odpowiedzialnością Zachód.

W momencie wybuchu oba gazociągi nie przesyłały gazu do Niemiec – oddanie NS2 do użytku zostało zawieszone przez Berlin w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, a przesył NS1 został bezterminowo wstrzymany przez Gazprom pod koniec sierpnia pod pretekstem usterek technicznych tłoczni położonej w Rosji.

Na początku listopada spółka Nord Stream AG, operator gazociągu, poinformowała o zakończeniu wstępnego zbierania danych w miejscu uszkodzenia pierwszej nitki gazociągu Nord Stream w wyłącznej strefie ekonomicznej Szwecji. Według wstępnych wyników oględzin miejsca uszkodzenia, na dnie morskim w odległości około 248 m odnaleziono kratery o głębokości od 3 do 5 metrów.

Czytaj też:
Reuters: Dostawy gazu z Niemiec do Polski spadły do zera

Źródło: rp.pl
Czytaj także