"Oglądają mecze, piją wino, śmieją się z Hołowni". Kulisy powrotu człowieka Tuska

"Oglądają mecze, piją wino, śmieją się z Hołowni". Kulisy powrotu człowieka Tuska

Dodano: 
Donald Tusk i Paweł Graś
Donald Tusk i Paweł Graś Źródło: PAP / Jan Graczyński
Paweł Graś jest emocjonalnie ważny dla Donalda Tuska, bo zapewnia mu poczucie dworu z dawnych lat, którego już nie ma – pisze "Wprost".

– To, jak ważny dla Donalda jest Graś, pokazuje fakt, że importował go z Brukseli, choć początkowo Paweł opierał się przed powrotem – wskazuje w rozmowie z "Wprost" dawny znajomy Pawła Grasia, szefa gabinetu politycznego Donalda Tuska. Portal ujawnia kulisy powrotu do kraju najbliższego współpracownika lidera Platformy Obywatelskiej.

"Graś jest emocjonalnie ważny dla Tuska"

Paweł Graś związany jest z Platformą Obywatelską od jej powstania w 2001 roku. W przeszłości był sekretarzem generalnym partii i rzecznikiem rządu. Przez lata stał się jednak najbliższym człowiekiem Donalda Tuska. Ten zabrał go ze sobą nawet do Brukseli, a teraz uczynił go szefem swojego gabinetu politycznego. Informator "Wprost" zdradza, jak wyglądają relacje obu polityków.

– Paweł jest pasem transmisyjnym do lidera. Jest emocjonalnie ważny dla Tuska, bo zapewnia mu poczucie dworu z dawnych lat, którego już nie ma. Poza tym Donald po prostu lubi spędzać z nim czas. Oglądają mecze, piją wino, śmieją się z Hołowni. Nie ma drugiej osoby, która byłaby tak blisko przy Donaldzie – twierdzi rozmówca portalu.

O tym, że Graś został "przybocznym" Tuska miał zdecydować jego charakter, brak ambicji politycznego lidera, świadomość, że musi pozostawać w cieniu. – Tylko raz postawił się Tuskowi, kiedy był pełnomocnikiem rządu ds. bezpieczeństwa. Odburknął coś Tuskowi i na następny dzień Donald go zdymisjonował. Wtedy Paweł zrozumiał, że Tuskowi nie wolno się sprzeciwiać – wskazuje informator.

Powrót Grasia do Polski i spalony projekt

Znajomy Grasia wskazuje ponadto, że ten wrócił do Polski na wyraźną prośbę Tuska, który "bardzo potrzebował swojego wieloletniego kompana". – "Grasiu" do Polski zabrał ze sobą tylko psa. Całe swoje życie zostawił w Brukseli – podkreśla.

Według innego rozmówcy "Wprost", powrót Grasia mógł mieć związek z bardzo konkretnym projektem politycznym. Jak czytamy, chodziło o projekt prezydencki Donalda Tuska. Badania wykazały jednak marne szanse na jego realizacje. Okazało się, że nawet część wyborców PO nie wierzy w sukces Tuska w tym zakresie.

Czytaj też:
Sensacyjne doniesienia o rządzie Tuska. "Rekonstrukcja jest w planach"
Czytaj też:
Szok w PiS po decyzji Kaczyńskiego. "To była polityczna egzekucja"

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: Wprost.pl
Czytaj także