Gazeta zwraca uwagę, że proces w tej sprawie toczy się od trzech miesięcy, ale z sześciu wokand zaledwie jedna – pierwsza – była jawna. "Rz" ustaliła w sądzie, że w trybie niejawnym przesłuchano 12 świadków: kierowcę audi, szefa ochrony ówczesnej premier i ośmiu funkcjonariuszy z tzw. kolumny rządowej BOR.
Jak podkreśla dziennik, od marca do kwietnia przed sądem w Oświęcimiu mają być przesłuchani świadkowie cywilni, dokładnie 54 osoby. "Problem w tym, że sąd już na pierwszej rozprawie zaznaczył, iż informowanie o sprawie zeznań z jawnych posiedzeń również nie powinno mieć miejsca" – czytamy w "Rz".
Gazeta zwraca uwagę, że dotąd światła dziennego nie ujrzały żadne informacje dotyczące ani zeznań funkcjonariuszy BOR, ani Beaty Szydło, ani o wnioski dowodowe, które mogą składać strony. Cytowani przez "Rz" eksperci uważają, że nie ma powodów, by utajniać wszystkie informacje dotyczące tego wypadku.
Limuzyna wioząca Szydło zderzyła się z fiatem seicento w lutym 2017 roku w Oświęcimiu. Po wypadku szefowa rządu trafiła do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, gdzie przeszła rehabilitację. W szpitalu premier przebywała przez tydzień.
Zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał Sebastian K. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
Czytaj też:
Nowi wyborcy PiS. Oto, czego chcą i gdzie ich szukać