Niespodziewane korzyści z Banasia
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Niespodziewane korzyści z Banasia

Dodano: 
Marian Banaś w Sejmie
Marian Banaś w Sejmie Źródło: PAP / Mateusz Marek
NOTATNIK MALKONTENTA | Jest prawda czasu i prawda ekranu – jak powiedział sentencjonalnie Bogdan Zagajny, reżyser filmu „Ostatnia paróweczka hrabiego Barry Kenta” w niezapomnianym „Misiu”. Te dwie prawdy mogą się radykalnie różnić i taki właśnie proces zaszedł w przypadku Mariana Banasia.

Sięgnąłem wspomnieniem nie tak znów daleko, bo zaledwie niespełna dwa lata. Siedziałem wtedy w studiu telewizji w Polsce z Romualdem Szeremietiewem i dyskutowaliśmy o świeżej wówczas nominacji na szefa NIK, wokół której już unosił się nieprzyjemny aromat, ale PiS był jeszcze na etapie heroicznej obrony nowego szefa Izby. Mój zaś krytyczny do niej stosunek wielce oburzył byłego ministra obrony, który – bardzo rozsierdzony – wywodził, że on Banasia zna i Banaś nic złego zrobić nie mógł.

Cały felieton dostępny jest w 18/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także