Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś przedstawił w czwartek na konferencji prasowej wyniki kontroli NIK dotyczącej przygotowań do wyborów prezydenckich, które miały się odbyć 10 maja 2020 roku w formie korespondencyjnej.
Banaś wskazał, że jedynym uprawnionym do tego organem była Państwowa Komisja Wyborcza, a dokonanie tego na podstawie decyzji administracyjnej "nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych".
Szef NIK poinformował, że Izba skierowała do prokuratury dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy dwóch państwowych spółek: Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych i Poczty Polskiej.
Zgorzelski: To walka gangów w pokłóconej prawicy
Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu z PSL, komentując w Radiu Plus raport NIK powiedział, że "mamy do czynienia z walką gangów politycznych w obrębie pokłóconej prawicy". Jak stwierdził, "nikt roztropny nie spodziewa się żadnych konsekwencji, chyba że zgodę na to wyda Jarosław Kaczyński". – Prezes PiS jej nie wyda bo mogłoby to się wiązać z ujawnieniem wielu nieprawidłowości, które mogłyby wpłynąć na poziom poparcia społecznego – dodał.
– Musimy poczekać co najmniej do 2023 roku, kiedy PiS przegra wybory – mówił dalej Zgorzelski. Zapowiedział też utworzenie "komisji do spraw Prawa i Sprawiedliwości, żeby rozliczyć tych, którzy są w partii bezprawia i niesprawiedliwości".
– To jest wymiar mafijnego państwa. Prezes Polski zamiast dbać o autorytet instytucji doprowadza do ich pauperyzacji po to, żeby w ramach lenna dać to swoim podwładnym. Te instytucje nie mają na celu budowania autorytetu państwa tylko służenie partii rządzącej – przekonywał polityk PiS.
Czytaj też:
"Prezes chce radykalnie przeciąć wojnę". Kulisy narady w PiS