Szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk odniósł się za pośrednictwem mediów społecznościowych do najnowszych doniesień z Białorusi. Przypomnijmy, że służby tego kraju wymusiły awaryjnie lądowanie samolotu linii Ryanair w Mińsku lecącego z Aten do Wilna. Na pokładzie maszyny znajdował się znany białoruski opozycjonista Roman Protasiewicz, który został zatrzymany po lądowaniu.
"Akt państwowego terroryzmu"
"Łukaszenka stał się zagrożeniem nie tylko dla obywateli swojego kraju, ale także dla bezpieczeństwa międzynarodowego" – ocenił na Twitterze były premier. Zdaniem Donalda Tuska, jego "akt państwowego terroryzmu" wymaga natychmiastowej i zdecydowanej reakcji wszystkich europejskich rządów i instytucji.
Awaryjne lądowanie i aresztowanie
Samolot linii Ryanair leciał z Wilna do Aten, kiedy otrzymał sygnał o bombie na pokładzie. Jak podają media, maszyna została zawrócona na lotnisko w Mińsku, gdzie ewakuowano pasażerów. Alarm okazał się fałszywy, na pokładzie nie znaleziono ładunków wybuchowych.
Kiedy jednak pasażerowie zostali ewakuowani, jednego z nich, białoruskiego opozycyjnego aktywistę i blogera Romana Protasiewicza, aresztowano. Opozycjonista był ścigany listem gończym.
Białoruska opozycja jest pewna, że za zawróceniem samolotu i zmuszeniem pilotów do lądowania stoją białoruskie służby.
„Białoruś zajęła samolot, naraziła pasażerów na niebezpieczeństwo, aby stłumić przeciwnika” – komentuje sytuację Franak Viacorka, doradca białoruskiej opozycjonistki Swietłany Cichanouskiej.
Czytaj też:
Samolot Ryanair awaryjnie lądował w Mińsku. Aresztowano białoruskiego opozycjonistęCzytaj też:
"Ostatni łajdacy". Łukaszenka oskarża Europę i USA