Konfederacja apeluje o przywrócenie kary śmierci za morderstwa

Konfederacja apeluje o przywrócenie kary śmierci za morderstwa

Dodano: 
Poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke podczas przemówienia w Sejmie
Poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke podczas przemówienia w Sejmie Źródło:Kancelaria Sejmu/Rafał Zambrzycki, CC BY 2.0, Flickr
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej przedstawiciele Konfederacji przypomnieli stanowisko swojej formacji w zakresie kary śmierci za najcięższe zbrodnie.

Głos zabrał m.in. poseł Janusz Korwin-Mikke, który jest wieloletnim orędownikiem wprowadzenia kary najwyższej do polskiego systemu prawnego.

Konfederacja popiera przywrócenie kary śmierci

– Jest przynajmniej część ludzi, która boi się kary śmierci. Ta część być może nie mordowałaby, gdyby kara śmierci była. Mamy teraz nowe przypadki mordów popełnionych przez ludzi, którzy byli mordercami już wcześniej – zaznaczył prezes partii KORWiN.

Poseł zwrócił uwagę, że z polskiej ustawy karnej zniesiono pojęcie morderstwa. – My mówimy o karze śmierci nie za zabójstwo, tylko za morderstwo, czyli za pozbawienie kogoś życia świadomie i z premedytacją – zaznaczył.

– Kiedy morderca wie, że za morderstwo jest kara śmierci i morduje, to znaczy, że chce, żeby wykonano na nim wyrok śmierci. Jest tego świadomy i nie może się skarżyć, że go niesłusznie skazano – mówił Korwin-Mikke.

– Przywrócenie kary śmierci jest przywróceniem godności człowieka. Zarówno zamordowanego, jak również tego, który mordował, który wie, że ponosi poważną karę za poważny czyn – dodał.

Polityk zwrócił uwagę, że wprowadzenie w Polce kary śmierci wymagałoby wycofania się z Protokołu nr 6 Rady Europy. Korwin-Mikke przypomniał też, że za przewróceniem kary śmierci opowiadał się m.in śp. Lech Kaczyński. Z sondaży jasno wynika, ze rozwiązanie to popiera również większość Polaków. – Podobno mamy demokrację? – pytał poseł.

twitter

Tragiczna zbrodnia na Śląsku

Temat kary śmierci powraca jak bumerang, gdy opinią publiczną wstrząsa kolejne brutalne morderstwo. Teraz pojawił się ponownie po tragicznej śmierci 11-letniego Sebastiana z Katowic. Chłopiec wyszedł w sobotę na plac zabaw. Do domu miał wrócić o godzinie 19.00, jednak napisał do matki wiadomość z prośbą o przesunięcie godziny powrotu o pół godziny. Chłopiec otrzymał zgodę na późniejszy powrót, ale do domu nie wrócił. Wysłana do matki wiadomość, była jego ostatnim kontaktem z rodziną. W niedzielę policja opublikowała jego wizerunek i prosiła o pomoc w ustaleniu miejsca pobytu. Wieczorem poinformowano o odnalezieniu ciała chłopca.

Zatrzymany w tej sprawie 41-latek w rozmowie z policjantami przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-letniego Sebastiana. Mężczyźnie grozi dożywotnie więzienie.

Wszystko przez "pomyłkę"?

Nie mniej dramatycznie prezentuje się jedna z wersji zdarzeń, które rozegrały się zaledwie 200 metrów od domu Sebastiana. Mężczyzna miał się bowiem pomylić. "Chciał uprowadzić dziewczynkę, ale wciągnął do samochodu chłopca, bo ten miał dłuższe włosy" – pisze RMF FM. Dlaczego, mimo tej pomyłki zdecydował się na odebranie chłopcu życia? Jak podaje rozgłośnia, mężczyzna udusił Sebastiana, po tym, jak ten powiedział, że będzie musiał o wszystkim poinformować mamę. "Później ciało dziecka chciał zalać betonem" – czytamy.

Czytaj też:
Sebastian nie był pierwszą ofiarą Tomasza M.? Policja wraca na miejsce ukrycia zwłok 11-latka
Czytaj też:
Publiczna debata kandydatów na RPO. Inicjatywa Konfederacji

Źródło: Twitter
Czytaj także