Pożegnanie Orbana Bliskiego Wschodu
  • Ryszard CzarneckiAutor:Ryszard Czarnecki

Pożegnanie Orbana Bliskiego Wschodu

Dodano: 
Benjamin Netanjahu w Knesecie
Benjamin Netanjahu w Knesecie Źródło: PAP/EPA / ABIR SULTAN
Poznałem Benjamina „Bibi” Netanjahu na początku 1998 roku.

Był wtedy po raz pierwszy premierem Państwa Izrael, a ja ministrem do spraw europejskich w rządzie Jerzego Buzka. Spotkaliśmy się na „Marszu Żywych” na terenie niemieckiego obozu śmierci w Auschwitz. Nie było to dobre spotkanie i nie było to dobre wrażenie. Po latach spotkałem Netanjahu ponownie, będąc europosłem na jego spotkaniu w Knesecie z grupą deputowanych do PE. Było to dobre spotkanie i dobre wrażenie. Zapytany o Rosję, izraelski premier (był wtedy szefem rządu w Tel-Awiwie po raz trzeci), odpowiedział, że ma ją tuż pod bokiem, tuż za granicą swego państwa – myślał oczywiście o Syrii i wpływach rosyjskich w tym kraju...

Niektóre wypowiedzi Netanjahu na temat Polski były horrendalne i absolutnie nie do przyjęcia. Rzecz w tym, że liderzy opozycyjnej lewicy wypowiadali się w zasadzie bliźniaczo.

Koniec ery Netanjahu

Przedwczoraj Benjamin Netanjahu przestał być premierem jednym głosem – tak, jak kiedyś Konrad Adenauer został kanclerzem ówczesnej NRF, też jednym głosem. Nowa koalicja, która obaliła, wydawałoby się niezniszczalnego, szefa Likudu – czyli rządzącej Izraelem prawicowej partii – nie ma żadnego wspólnego mianownika, poza negacją dotychczasowego premiera. Są tam wszyscy, od Annasza do Kajfasza, od lewicy po radykalną prawicę, mocno na prawo od Likudu, ale są też przedstawiciele Arabów. Jak długo potrwa nowy rząd? Nie wiadomo. W Izraelu ostatnio co kilka miesięcy są wybory i nikt nie może zagwarantować, że nie będzie tak i tym razem. Premierem został skrajny prawicowiec, ale w połowie kadencji, o ile do niej rząd dotrwa, ma przekazać władzę koalicjantowi z umiarkowanej lewicy.

Czy zmieni się polityka Izraela na forum międzynarodowym? Na pewno nie będzie żadnej rewolucji, a zmiany nie będą diametralne. Zapewne fakt, że w rządzie są przedstawiciele arabskiej mniejszości złagodzi relacje izraelsko-palestyńskie. Na jak długo? Tego nikt nie wie.

Netanjahu to taki izraelski, bliskowschodni Orban, który rządził cztery kadencje, w tym trzy razy pod rząd. A z kolei Orban to taki węgierski Netanjahu. Wybory na Węgrzech są w przyszłym roku i tam też będzie koalicja, której jedynym spoiwem ma być chęć zablokowania FIDESZ-u…

Czytaj też:
Wojna nie uratowała Netanjahu
Czytaj też:
Na Bliskim Wschodzie – bez zmian

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także