Międzynarodowa sytuacja Polski wygląda trochę tak, jakby odjeżdżał nam szybki pociąg, a my próbowalibyśmy go dogonić na hulajnodze, i to nawet nie elektrycznej. Cóż zatem robić i co zmienić?
Truizmem jest stwierdzenie, że światowy porządek fundamentalnie się zmienia, i to już od ponad dekady. Im zmiany wyraźniejsze, tym Polska wydaje się mocniej pogubiona. To pogubienie nie musi koniecznie skutkować wielkim krachem, przegraną wojną czy okupacją. Może skończyć się „jedynie” na stopniowej marginalizacji ostatecznie do roli biernego przedmiotu gry innych. To nam grozi, szczególnie że z wypowiedzi decydentów nie wyłania się jakakolwiek poważna myśl strategiczna.
Osie zmian w stosunku do fałszywie błogiego czasu przede wszystkim lat 90., ale też przez jakiś czas później, można w skrócie opisać następująco.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.