Margarita na sobotę II Gdyby ktoś powiedział mi w 2003 r., w dniu mojego głosowania za przystąpieniem do UE, że tym samym zgadzam się, aby to terrorysta baskijski przemianowany na eurodeputowanego, pouczał Polskę o standardach demokratycznych, albo trockistowscy komuniści w ławach PE dawali nam lekcję moralności, to z całą pewnością uznałabym, że ktoś snuje niedorzeczne wizje wskutek zażywania substancji psychoaktywnych.
Wszak zapisywaliśmy się do UE projektu Sługi Bożego - Roberta Schumana. Tymczasem minęło 18 lat i niemal codziennie przekonujemy się, że nie chodzi o „wspólnotę”, tylko o kolejny zewnętrzny ośrodek władzy, który bezpardonowo odbiera nam możliwość samostanowienia i prześladuje na arenie międzynarodowej. I robi to z pomocą łap synów naszej ziemi, ale też ich sojuszników z innych krajów, którzy demontują projekt europejski w taki sposób, że ojcowie założyciele muszą chyba przewracać się w grobie.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.