W dawnej Polsce dwa przestępstwa były uważane za szczególnie niebezpieczne, a tym samym groziła za nie bardzo surowa kara: napad na drodze i najazd na dom. Dla szlachcica były bowiem dwie świętości mające wpływ na jego osobistą wolność i stabilizację życiową: posiadanie własnego domu i możliwość bezpiecznego podróżowania własnym środkiem transportu (koniem). Dzisiaj Polacy także szczególną wagę przykładają do posiadania własnego mieszkania lub domu oraz środka transportu (samochodu). Niestety dziwaczne pomysły brukselskich kacyków mogą postawić pod znakiem zapytania wolność i stabilizację życiową większości mieszkańców naszego kraju. Mam oczywiście na myśli przygotowany przez Komisję Europejską program „Fit for 55”.
Zielony nieład
„Fit for 55” to trzynaście wniosków ustawodawczych dotyczących polityki klimatycznej, energetycznej, transportu i podatków, które mają na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. o 55 procent względem poziomu z 1990 r. Wnioski te mają być częścią przyjętego w 2019 r. Europejskiego Zielonego Ładu, zgodnie z którym do 2050 r. Unia Europejska powinna osiągnąć zerową emisję gazów cieplarnianych. Jednym ze sposobów ma być wprowadzenie podatku od tzw. śladu węglowego tworzonego w ramach funkcjonowania środków transportu lub w trakcie wytwarzania rozmaitych towarów i produktów. Doprowadzi to do szalonych podwyżek cen energii, materiałów budowlanych (a tym samym domów i mieszkań), transportu morskiego i lotniczego, transportu lądowego, wszelkich innych produktów i usług. Ceny benzyny (póki jeszcze będzie można jej używać) wzrosnąć mają do około 8 zł za litr. Zupełnym absurdem ma być nakaz sprzedaży w Unii Europejskiej wyłącznie samochodów nie emitujących gazów cieplarnianych, który ma obowiązywać od 2035 r. Od tego czasu nowe samochody będą mieć mogły wyłącznie napęd elektryczny lub wodorowy. W sferze rolnictwa ów Zielony Ład może oznaczać drastyczne ograniczanie produkcji zwierzęcej poprzez np. zakaz hodowli bydła. W energetyce zarysowuje się tendencja wyeliminowania nie tylko węgla, ale także ropy naftowej i gazu, a także energii jądrowej i oparcie systemów energetycznych na wiatrakach i elektrowniach wodnych.
Dla większości mieszkańców Unii Europejskiej konsekwencje tego wszystkiego będą tragiczne. Wymieńmy najpierw najbardziej bezpośrednie skutki tego szaleństwa:
1) Podwyżka cen wszystkich produktów przemysłowych i żywności. Ogromna podwyżka cen mieszkań, które będą stawały się z tego powodu coraz mniejsze. Zapanuje straszliwa ciasnota, wraz z jej skutkami natury społecznej i psychicznej. Samochody elektryczne, ze względu na cenę, dostępne będą tylko dla wybranych. Mieszkańców miast będą nakłaniani do korzystania z transportu zbiorowego, albo rowerów.
2) Podwyżka cen usług. Na obniżenie stopy życiowej najbardziej wpłynie podwyższenie cen usług komunalnych: dostarczania wody i prądu, wywozu śmieci, odprowadzania ścieków.
3) Fakt, że dużej części społeczeństwa nie będzie stać na kupienie i utrzymanie własnego samochodu spowoduje zmniejszenie mobilności społecznej. Jeżeli nawet ktoś kupi tańszy samochód elektryczny „z dolej półki” to umożliwi on co najwyżej dojazd do pracy. Wyjazd nim poza granice miasta będzie udręką z powodu konieczności wielokrotnego ładowania ogniw. Dla wielu udanie się na wczasy stanie się zbyt kosztownym luksusem, także ze względu na znaczny wzrost cen biletów lotniczych. Spowoduje to daleko idące kłopoty krajów Europy Południowej, gdzie turystyka przynosi znaczną część dochodu narodowego.
W tym miejscu dodać należy, że samochody o napędzie wodorowym nie mają raczej przyszłości. Pomijając rozmaite kłopoty związane z wykorzystaniem tego paliwa, najbardziej istotny jest czynnik podstawowy – ogromna ilość energii potrzebna do wytwarzania wodoru.
4) Efektem tego wszystkiego będzie zubożenie większości społeczeństw europejskich. Ludzie ubodzy większość zarobionych pieniędzy wydają na opłaty konieczne, ogrzewanie i żywność. Nie posiadając nadwyżek nie będą więc kupowali produktów przemysłowych Tym samym nastąpi zastój produkcji przemysłowej Unii Europejskiej. Towary importowane spoza Unii mają być obkładane podatkiem węglowym. Będą więc także drogie. Można się spodziewać, że kraje nie należące do Unii nałożą odpowiednie cła odwetowe na towary unijne, co spowoduje jeszcze większy zastój w europejskiej i światowej produkcji.
5) Człowiek ubogi, który większość pieniędzy wydaje na przeżycie, z przyczyn finansowych niewiele korzysta z dóbr kultury. Nie robi tego także dlatego, że nie ma odpowiedniej ilości czasu. Po prostu całe dnie poświęca staraniom o godne życie swoje i swojej rodziny. Sam dojazd gdziekolwiek środkami masowej komunikacji będzie w Europie Zielonego Ładu pochłaniał wielokrotnie więcej czasu niż samochodem. Skutkiem reform będzie więc upadek życia kulturalnego, które ograniczać będzie się do radia, telewizji i internetu.
6) Reforma doprowadzi do zupełnego upadku małych i średnich przedsiębiorstw, które nie poradzą sobie z rozmaitymi „podatkami węglowymi” a także z szalonymi kosztami transportu przy pomocy samochodów elektrycznych. Pozostaną wielkie korporacje – bezwzględne i rozdające karty w dziedzinie polityki. Część z tych korporacji, wspomagana forsownie przez własne rządy, już gromadzi fundusze (np. przez fundusze inwestycyjne) na „ekologiczne” przedsięwzięcia. Wprawdzie prof. Zbigniew Krysiak pisząc o konflikcie pomiędzy wielkimi korporacjami a małymi i średnimi firmami w Niemczech zauważa:
– Wydaje mi się, że w długim terminie te małe i średnie zwyciężą, bo statystyka mówi, że około 65 proc. Niemców czy dwie trzecie jest przeciw brnięciu w superpaństwo, czyli centralizacji siły w Brukseli, a opowiadają się za wzmacnianiem tożsamości narodowej czy właściwie gospodarki narodowej. Niemcy w większości obawiają się, że kosmopolityzm, centralizacja „siły” w Brukseli będą prowadziły do redukcji siły niemieckiej gospodarki i ten Fit for 55 jest takim namacalnym przykładem, który pozwala postawić takie wnioski – powiedział prof. Krysiak w wywiadzie dla wPolityce.pl.
Wcale jednak nie jest pewne, że rząd niemiecki nie będzie nadal popierał przede wszystkim wielkich oligarchów. Poza tym długofalowe procesy spowodowane „Zielonym Ładem” i tak będą robić swoje, czy to się komuś podoba czy też nie…
Konieczna restrukturyzacja społeczna
Politycy europejscy przy okazji programu „Fit for 55” mówią o konieczności „restrukturyzacji społeczeństwa”. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Obecnie w wielu krajach europejskich wytworzyła się szeroka klasa średnia, żyjąca wygodnie i dostatnio. Zapowiadane eksperymenty społeczno-gospodarczej doprowadzą do jej stopniowego upadku. Taki będzie zasadniczy koszt rewolucji ekologicznej. W wyniku tych wszystkich szalonych reform powstanie ogromnie rozbudowana „klasa uboga” żyjąca z dnia na dzień i z miesiąca na miesiąc. Z drugiej strony utrwali się superbogata elita, złożona z właścicieli i zarządców korporacji oraz wielkich przedsiębiorstw i z polityków. Ich będzie stać na samochody marki Tesla, porządne domy i mieszkania, a także wyjazdy na wczasy. Superbogata elita doprowadzi powoli do zaniku istniejących obecnie mechanizmów demokratycznego rządzenia państwami. Wybory parlamentarne lub prezydenckie staną się zmanipulowanym rytuałem. Tak naprawdę posłów i prezydentów wyznaczać będą funkcjonariusze korporacji i politycy (zwłaszcza unijni), czyli ludzie, którzy skutecznie kontrolować będą w tym systemie środki masowego przekazu, a także internet, sądy i urzędy. Na ogromną skalę powtarzać się będzie to, co miało miejsce w ubiegłym roku w USA podczas wyborów prezydenckich.
Skutkiem takiej struktury społecznej i politycznej będą jednak także napięcia społeczne, bunty poniewieranej ubogiej większości i wewnętrzna destabilizacja wielu krajów europejskich. Absurdalny system ograniczeń ekologicznych doprowadzi do spadku potencjału obronnego państw Unii. Rosja i Chiny, nie stosują i nie zastosują żadnych ograniczeń związanych z emisją CO2. Stopa życiowa w tych krajach rośnie wprawdzie bardzo wolno, ale tamtejsi mieszkańcy są do tego przyzwyczajeni. Za to poziom zbrojeń i Rosji i Chin utrzymuje się ciągle na wysokim poziomie. Podobnie jak nieposkromione imperialne ambicje. Unia Europejska, z naiwnymi Niemcami na czele może nie zauważyć jak zostanie politycznie i militarnie połknięta przez wschodnie globalne mocarstwa, nie przejmujące się nadmiernie ekologią.
Czy to wszystko ma sens?
O tym, że klimat ociepla się nie trzeba nikogo przekonywać. Widać to zresztą z codziennej obserwacji pogody. Trzeba jednak zadać sobie pytanie: czy człowiek ma rzeczywiście wpływ na zmiany klimatyczne poprzez emisję CO2? Wydaje się to bardzo wątpliwe, choć naukowcy są różnego zdania. Musimy pamiętać, że nawet w ciągu ponad tysiąca lat istnienia państwa polskiego klimat zmieniał się kilkakrotnie. Jeszcze w czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego w kraju naszym było ciepło, bez problemów rosły brzoskwinie i morele. Potem nastąpiło ochłodzenie klimatu. W XVII wieku Bałtyk potrafił całkowicie zamarzać w okresie zimowym, a sprytni przedsiębiorcy zakładali w namiotach karczmy na lodzie dla wędrujących karawan kupieckich. Potem nastąpiło ponowne ocieplenie, które trwa do dzisiaj. Nie wiadomo więc czy wydawanie miliardów dolarów na ekologiczne źródła energii i hamowanie rozwoju gospodarczego państw europejskich nie jest trwonieniem pieniędzy, bezsensownym drastycznym obniżaniem stopy życiowej setek milionów ludzi, demolowaniem gospodarki i społeczeństw europejskich.
Jest jeszcze inny aspekt sprawy. Co z tego, że Europa narzuci sobie normy, które zdewastują jej gospodarkę i systemy społeczne, a także obniżą bardzo znacząco poziom życia obywateli? Chiny (uznane w protokole z Kioto za kraj „rozwijający się”) nie stosują żadnych ograniczeń w emisji CO2. Stany Zjednoczone dopiero w tym roku obiecały ograniczenie emisji CO2 o 50 procent. Rosja nic sobie nie robi z żadnych norm i ograniczeń, podobnie większość krajów świata. Gdy w Europie likwiduje się elektrownie węglowe, w Azji Południowo-Wschodniej buduje się ich setki. Europa narzucając sobie jednostronne ograniczenia popełnia dobrowolne samobójstwo, na co reszta świata patrzy ze współczującym uśmiechem. I emituje tyle CO2, że te ograniczenia europejskie nie mają większego znaczenia.
Co ma zrobić Polska?
Działania proekologiczne są oczywiście konieczne. Musimy dbać o czystość powietrza, wody, ziemi. Musimy chronić przyrodę, poszczególne gatunki, cenne ekosystemy. Trzeba na to wydawać duże sumy pieniędzy, należy też dbać o świadomość ekologiczną społeczeństwa. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że dobro człowieka i ludzkich zbiorowości jest rzeczą najważniejszą na tym świecie. Dla naszego rządu najważniejsze powinno być godne życie, bezpieczeństwo i pomyślność Polaków.
Unia Europejska jako związek wolnych suwerennych krajów była projektem mądrym i przemyślanym. Dzisiaj ta Unia brutalnie ingeruje w nasze sprawy wewnętrzne – system sądownictwa i gospodarkę. Podrzędni i ograniczeni urzędnicy z Brukseli bez żadnej legitymacji prawnej podważają nasze ustawy i zapisy konstytucyjne. Próbuje się narzucić nam system wartości sprzeczny z nauką chrześcijańską. Ostatnio zaś Unia wymyśliła projekt „Fit for 55”, który może całkowicie zrujnować zwłaszcza naszą gospodarkę i życie społeczne. Napisałem „zwłaszcza naszą”, gdyż jesteśmy ciągle jeszcze krajem słabiej rozwiniętym od państw „starej Unii” i wszelkie tego typu eksperymenty i obciążenia podatkowe łatwo pociągną nas w dół.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że w imię szalonych pomysłów biurokratów z Brukseli (wyalienowanych ze swoich społeczeństw i zarabiających po kilkanaście tysięcy euro miesięcznie) miałoby dojść do obniżenia stopy życiowej w Polsce, drastycznego wzrostu cen mieszkań, do podwyższenia cen prądu o kilkaset procent czy cen benzyny o 3 zł (dopóki tej benzyny będzie można używać). Dzisiaj zdecydowana większość polskich rodzin posiada samochód i jest to wielkie błogosławieństwo naszych czasów. Dla ludność wsi to zresztą także niezbędny środek komunikacji, wobec likwidacji gęstej sieć pekaesów i linii kolejowych. Odebranie Polakowi samochodu jest tym samym co odebranie polskiemu szlachcicowi konia - uderza w wolność jego i jego rodziny. Niech więc Ursula von der Leyen wraz Fransem Timmermansem jeżdżą sobie elektrycznymi samochodami w najlepsze. Nas jednak niech zostawią w spokoju!
Trzeba powiedzieć jasno, to co wielu z nas obawia się powiedzieć wprost. Jeżeli Unia Europejska ma nadal brutalnie ingerować w suwerenne prawa Państwa Polskiego i w dodatku doprowadzać do drastycznego obniżenia poziomu życia Polaków, to my z tej Unii rezygnujemy. Bawcie się sami – my z tej piaskownicy wychodzimy!
Wojciech Polak jest profesorem nauk humanistycznych, członkiem i przewodniczącym Kolegium IPN.
Czytaj też:
Sadowski: Realizacja "Fit for 55" oznaczałaby odprzemysłowienie PolskiCzytaj też:
"Fit for 55". Warzecha: To jest czysty komunizm
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.