Różnego typu prognozy i przewidywania rzadko się sprawdzają. Mniej i bardziej prestiżowi analitycy finansowi mylą się regularnie w kwestii przyszłych notowań giełdowych czy cen surowców na światowych rynkach. Gdyby potrafili przewidzieć przyszłość w tym zakresie, dawno przestaliby być analitykami, bo byliby milionerami. Kompletnie nie sprawdziły się prognozy z raportu Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej z 2003 r. dotyczące tego, co Polskę czeka jako kraj członkowski Unii Europejskiej. Na przykład przewidywano, że „nie należy się jednak spodziewać, że w wyniku członkostwa Polski w Unii liczba pracowników polskich poszukujących zatrudnienia za granicą znacząco wzrośnie. Możemy mieć do czynienia ze zwiększeniem migracji maksymalnie o ok. 100 tys. osób rocznie”. W rzeczywistości, zgodnie z danymi GUS, średniorocznie było to… 21 razy więcej! Bardziej zgodne z rzeczywistością okazały się przewidywania związane z członkostwem w UE zaserwowane Polakom w 2003 r. na ulotkach Unii Polityki Realnej (np. te dotyczące utraty suwerenności czy budowy zdominowanego przez Niemcy etatystycznego superpaństwa) czy Ligi Polskich Rodzin (np. te dotyczące dyskryminacji polskich rolników czy przejęcia polskiego handlu przez zagraniczne sieci).
Wróżby dotyczące innych obszarów też się nie sprawdzają. Po dwóch tygodniach od rozpoczęcia wojny na Ukrainie gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, stwierdził w Radiu Zet, że „w ciągu dwóch–trzech dni, maksymalnie pięciu, wojna na Ukrainie się rozstrzygnie”. Tymczasem mijają niemal trzy lata, a wojna trwa w najlepsze. Natomiast przewidywania alarmistów klimatycznych tak bardzo się nie sprawdzają, że stały się przedmiotem memów. W 2018 r. aktywistka Greta Thunberg, powołując się na artykuł streszczający wystąpienie profesora chemii atmosferycznej z Uniwersytetu Harvarda, napisała na Twitterze, że ludzkość ulegnie zagładzie, jeśli nie odejdzie od paliw kopalnych do 2023 r. W rzeczywistości wykorzystanie paliw kopalnych z roku na rok rośnie, a świat nadal trwa. Kompletnie nie sprawdziły się katastrofalne przepowiednie klimatyczne wiceprezydenta USA Ala Gore’a, który twierdził m.in., że jeśli nie zmniejszy się emisji dwutlenku węgla, to już w 2014 r. Arktyka będzie wolna od lodów. Tymczasem objętość lodu arktycznego się zwiększa. Nieprawdziwa okazała się także przepowiednia Gore’a z jego filmu z 2007 r., w którym stwierdził, że nastąpi załamanie populacji niedźwiedzi polarnych w Arktyce. Przewidywania ONZ również się nie sprawdzają. Jak pisze prof. Piotr Kowalczak w książce „Zmiany klimatu. Polityka. Ideologia. Nauka. Fakty”, w 1989 r. organizacja ta twierdziła, że „wzrost poziomu mórz w wyniku globalnego ocieplenia zniszczy całe narody już w 2000 r. W 2005 r. sądzono, że nastąpi to w 2010 r. W 2010 r. katastrofę przesunięto na 2020 r. Obecnie mamy 2024 rok… i brakuje nowego terminu katastrofy”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.