– Nikt nie pytał ministrów rolnictwa o to, czy jest to dobry program. Pan Frans Timmermans i europejska Lewica nakazała rozwiązanie, które zostało zaakceptowane przez Komisję Europejską. Założenia Zielonego Ładu będzie trudno naprawić w Planach Strategicznych danego kraju. Co więcej, KE nie przedstawiła żadnych wyliczeń dotyczących tego, jak te założenia wpłyną na ceny i produkcję żywności oraz na dochody rolników (…). Naukowcy wyliczyli, że jeżeli ten utopijny plan zostanie wdrożony, to zbiory zbóż w Europie spadną o ok. 11 proc., czyli ponad 40 mln ton rocznie. Podaż mięsa spadnie o blisko 15 proc., a podaż mleka o ok. 10 proc. Taki scenariusz oznacza wzrost cen – podkreślił były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski na antenie TV Trwam.
Jak wskazał, narzucona przez Komisję Europejską polityka rolna doprowadzi do ograniczeń produkcji żywności w krajach, w których można produkować dużą ilość zbóż i mięsa, m.in. w Polsce.
– Członkowie Rady poruszyli również aspekt etyczny mówiąc, że kraje – w których można zwiększać produkcję żywności – czują się odpowiedzialne za wyżywienie nie tylko swojego społeczeństwa, ale całego świata – zaznaczył polityk.
Koszty dla społeczeństwa
Zaproponowany przez KE Zielony Ład ma za zadanie osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku. Program zakłada ograniczenie emisji CO2. Unijne instytucje twierdzą, że sektor rolnictwa jest odpowiedzialny za produkcję gazów cieplarnianych w 10 proc., dlatego przez swoją politykę chcą walczyć z tym zjawiskiem.
– Unia Europejska z uporem maniaka chce redukować emisję gazów. Do 2030 roku ma zostać ona ograniczona o 55 proc. Koszty, jakie będzie musiało zapłacić europejskie społeczeństwo, wynoszą 1 bln 100 mld euro. W przypadku rolnictwa nastąpi ograniczenie produkcji żywności, a to oznacza konieczność importu z innych kontynentów – wyjaśnił Ardanowski.
Czytaj też:
PiS ma problem? Kukiz spotkał się z opozycjąCzytaj też:
Polityk Solidarnej Polski "dziękuje" Merkel. Opublikował nagranie