- Tak badali sprawę, by kolegów prokuratorów nie pociągnąć do odpowiedzialności - mówi z goryczą Olewnik.
Krzysztofa Olewnika uprowadzono z jego domu w Drobinie w nocy z 26 na 27 sierpnia 2001 r. Porywacze kilkakrotnie kontaktowali się z rodziną sugerując zwolnienie mężczyzny po wpłaceniu 300 tys. euro okupu. Bandyci dostali pieniądze, jednak Olewnik do domu nie wrócił. W 2006 r. jego ciało znaleziono zakopane w lesie. Później w trakcie dochodzenia okazało się, że został zamordowany miesiąc po tym jak rodzina dostarczyła okup. Śledztwo w sprawie porwania i zabójstwa Olewnika od początki budziło wiele kontrowersji: policjanci jak i prokuratorzy popełnili w nim szereg uchybień. Wskazała je dobitnie, badająca sprawę sejmowa komisja śledcza, która w maju 2011 roku opublikowała druzgoczący dla organów ścigania raport. Parlamentarzyści pod kierunkiem posła Marka Biernackiego, obecnie ministra sprawiedliwości, wykazali, że zaniechania jakich dopuścili się zarówno policjanci jak i prokuratorzy badający sprawę miały wpływ na nieudolny przebieg poszukiwań porwanego.
Od 2008 r sprawę niedociągnięć i błędów śledczych badała też Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. W grudniu 2012 ro o niedopełnienie obowiązków oskarżyła dwóch policjantów: Remigiusza M., szefa grupy operacyjno-dochodzeniowej z mazowieckiej komendy policji w Radomiu oraz Macieja L., funkcjonariusza z Płocka. Jednak płocki sąd uniewinnił funkcjonariuszy uznając, że gospodarzem postępowania był prokurator.
Żaden z prokuratorów jednak konsekwencji nie poniesie. 31 grudnia gdańska prokuratura umorzyła postępowanie z powodu braku znamion przestępstwa wobec śledczego z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, który w latach 2006-2008 badał sprawę. Zdaniem prokuratorów nie było też nieprawidłowości w pracy policjantów wchodzących w skład grupy operacyjno-śledczej, która zajmowała się sprawą Olewnika w latach 2004-2006.
- Spodziewałem się takiej decyzji. Ustalenia komisji śledczej były katastrofalne tak dla prokuratury jak i policji. Po nazwiskach wskazano winnych zaniedbań. Niestety w gdańskim śledztwie całkowicie zlekceważono ustalenia komisji - mówi tygodnikowi „Do Rzeczy” Włodzimierz Olewnik. Dodaje, że po otrzymaniu pisemnej decyzji o umorzeniu postępowania zaskarży ją.