W sierpniu podczas posiedzenia Sejmu posłowie Kukiz'15 pomylili się w głosowaniu nad odroczeniem obrad do września. Marszałek Elżbieta Witek zarządziła wówczas reasumpcję głosowania. Przy drugim podejściu kukizowcy zagłosowali razem z PiS, co następnie umożliwiło przyjęcie kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, znanej szerzej jako "lex TVN". Pod adresem Kukiza i jego posłów pojawiły się potem oskarżenia, że się "sprzedali".
Kukiz: Proszę mi wskazać choć jedno stanowisko
– Od tej słynnej reasumpcji minęły dwa miesiące i proszę mi wskazać choć jedną funkcję, jedno stanowisko – mamy przecież wielkie roszady w rządzie w tej chwili – które wziął Kukiz'15 czy któryś z posłów Kukiz'15 – powiedział w radiowej Jedynce Kukiz.
– Ja miałem takie możliwości, bo na tym niestety w Polsce polegają w tym systemie partyjne koalicje, że w jakiejś mierze się kupuje po prostu polityków do klubu, do koła i to jest praktykowane od 1991 roku przez wszystkich absolutnie, więc nie wiedzę tutaj nic oburzającego w tym, że PiS robi tego typu ruchy – ocenił.
– Natomiast proszę zauważyć, że nie mam żadnego, ani ja, ani moi posłowie, ani nasze rodziny, znajomi funkcji w rządzie, ani w spółkach Skarbu Państwa – dodał.
"Nie ma chyba drugiego takiego polityka w Sejmie"
Kukiz przekonywał, że w tej kadencji "dopłacił ze swoich pieniędzy około 100 tys. zł do polityki". – Ponieważ nie pobieram subwencji, zostawiłem podatnikom 40 mln zł w kieszeni, więc żeby jakoś funkcjonować muszę płacić. Nie ma chyba drugiego takiego polityka w Sejmie, no oprócz dwóch moich posłów – stwierdził.
– Dlatego nie pogodzę się z jakimiś oskarżeniami, że "zostałeś kupiony". To tylko człowiek, który sądzi po sobie, swoją miarą, może takie twierdzenia snuć – oświadczył.
Czytaj też:
Kukiz: Myślę, że do końca roku te dwie duże ustawy będziemy mieli uchwaloneCzytaj też:
Sondaż: Nowa koalicja z Gowinem trzecią siłą w Sejmie