W niedzielę w Warszawie odbył się protest przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego i w obronie członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Do wyjścia na ulice wezwał przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk po tym, jak TK zdecydował, że polska konstytucja ma prymat nad prawem unijnym.
Rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth-Lutyk przekazała w niedzielę wieczorem, że na placu Zamkowym zebrało się pomiędzy 80 a 100 tys. osób. Inne szacunki mówią o 20-25 tys. ludzi.
Terlecki: Wypadło dość marnie
O niedzielne manifestacje był pytany w Sejmie wicemarszałek i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. – Dość to tak marnie wypadło prawdę mówiąc. 20 tysięcy ściąganych, zwożonych z całego kraju i z Warszawy, która jest przecież w części bazą wyborczą Platformy, to raczej jest niepowodzenie niż sukces – ocenił.
Na uwagę jednej z dziennikarek, że w stolicy manifestowało 100 tys. osób, Terlecki odpowiedział: – Nie no, gdzie pani opowiada, bajki.
"Tusk nie ma już takich możliwości"
Zapytany, czy wierzy, że Donald Tusk ma takie możliwości, żeby zablokować pieniądze dla Polski z Unii Europejskiej, polityk PiS stwierdził, że "Tusk oczywiście nie ma już takich możliwości, ale przedstawiciele naszej totalnej opozycji robią, co mogą, żeby nam zaszkodzić w Brukseli". – I to niestety jest bardzo przykre zjawisko – dodał.
Komisja Europejska zamroziła Krajowy Plan Odbudowy w związku z obawami dotyczącymi działalności Izby Dyscyplinarnej Sadu Najwyższego oraz wniosku premiera Mateusza Morawieckiego do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie wyższości prawa unijnego nad krajowym.
Czytaj też:
Mamy jeszcze szanse na unijne fundusze? Polacy są sceptyczniCzytaj też:
"Konflikt będzie eskalował z dwóch powodów". Prof. Paruch o sytuacji w Polsce