– Mamy rzeczywiście niezwykle groźny kryzys wywołany przez Łukaszenkę, ale ten scenariusz jest narysowany, naszkicowany w Moskwie – powiedział Waszczykowski o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy.
– To tak, jak zapowiadał wiele lat temu śp. Lech Kaczyński: Gruzja, Ukraina, państwa bałtyckie, a następnie może mój kraj - to się dzieje – dodał były szef MSZ.
Według niego "jest grupa ludzi, która uważa, że tam (na granicy - red.) raptem jakiś kamień poleciał". – Po co ta cała afera, przecież UE wszystko za nas załatwi. Nie. To nieprawda – podkreślił.
Waszczykowski: Merkel strzeliła sobie w stopę
Pytany o słowa Marka Belki, który w kontekście rozmowy telefonicznej Angeli Merkel z Łukaszenką stwierdził, że "pewna starsza pani na kilkanaście dni przed emeryturą wykonała 2-3 telefony i ukradła polityczne złoto premierowi Morawieckiemu", Waszczykowski odparł: – Nie ukradła, raczej sobie strzeliła w stopę, dlatego, że przez ponad rok budowaliśmy mozolnie w UE wszyscy - nie tylko Polska - politykę solidarności wobec Łukaszenki, który sfałszował wybory, który wtrąca ludzi do więzienia, i pani Merkel to złamała.
Waszczykowski podkreślił, że zagraniczna ofensywa premiera Mateusza Morawieckiego jest uzasadniona. – Mamy ciągle fałszywe informacje, że tam jest kryzys humanitarny, polska nie pomaga itd. Media zwracają na to uwagę, jak wychodzi premier Morawiecki z Johnsonem przed Downing Street. Media to pokazują i zaczynają opisywać, o co chodzi, po co Boris Johnson wyszedł, kogo przywitał, i we wszystkich mediach jest informacja na ten temat – tłumaczył.
Czytaj też:
Woyciechowski: Realizują się słowa Lecha KaczyńskiegoCzytaj też:
Żona ministra chce jechać na granicę. Schreiber: Odradzam jej