Ołeksij Reznikow wydał oświadczenie w sprawie gromadzenia się wojsk rosyjskich w pobliżu terytorium państwa ukraińskiego. Aktualnie przy granicach ma przebywać prawie 100 tys. żołnierzy, a także artyleria oraz siły pancerne.
Napięte relacje
Kreml tłumaczył się z koncentracji wojskowej nieopodal granic Ukrainy ćwiczeniami swojej armii już wiosną tego roku. Rosja wielokrotnie podkreślała, że ma prawo swobodnie przemieszczać jednostki wojskowe po swoim terytorium w sposób, jaki uzna za stosowny. Po zakończeniu ćwiczeń, Rosjanie mieli wycofać większość jednostek, które skoncentrowano wiosną w pobliżu granicy zachodniego sąsiada. Jednak według ukraińskiego wywiadu i miejscowych władz, "relacja między Federacją Rosyjską a Ukrainą jest coraz bardziej napięta".
Ukraińcy szacują, że koło ich granicy państwowej może być w tej chwili ok. 92 tys. wojskowych rosyjskich wraz ze sprzętem.
Atak na Ukrainę?
Już jakiś czas temu media na świecie obiegły informacje o spodziewanym ataku Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy w pierwszych miesiącach 2022 roku – styczniu lub lutym. Takie wiadomości miał przekazać polskiej dyplomacji zarówno ukraiński, jak i amerykański wywiad. We wtorek o sytuacji na Wschodzie szefowie resortów spraw zagranicznych poszczególnych państw mają rozmawiać w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow uważa jednak, że niebezpieczeństwo ze strony Rosji, to próba wzmocnienia swojej pozycji negocjacyjnej przed spotkaniem Władimira Putina z prezydentem USA Joe Bidenem. "Obecne wydarzenia są prawdopodobnie powiązane z nadchodzącym spotkaniem prezydenta USA, Joe Bidena i jego rosyjskiego odpowiednika, Władimira Putina. Ten ostatni próbuje w ten sposób wzmocnić swoją pozycję negocjacyjną" – ocenił sytuację w swoim oświadczeniu ukraiński polityk.
Czytaj też:
"Łukaszenka nie ma innego wyjścia". Ekspert: Na Kremlu też to rozumiejąCzytaj też:
"Biden dogadał się z Putinem". Sawicki: Budowa III imperium rosyjskiego jest w trakcie