Stosunki z Niemcami. Radziejewski: Taka retoryka może istotnie ograniczać pole dyplomatycznego manewru

Stosunki z Niemcami. Radziejewski: Taka retoryka może istotnie ograniczać pole dyplomatycznego manewru

Dodano: 
Bartłomiej Radziejewski
Bartłomiej Radziejewski Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Widmo federalizmu dość dziwnego typu krąży w ostatnich latach nad Europą – pisze założyciel i dyrektor thinkzine’u "Nowa Konfederacja" Bartłomiej Radziejewski.

W ubiegłym tygodniu w Berlinie przedstawiono umowę koalicyjną nowego niemieckiego rządu, który współtworzą SPD, Zieloni i FDP. Angelę Merkel zastąpi na stanowisku kanclerza jeden z liderów socjaldemokratów Olaf Scholz.

Uwagę opinii publicznej zwróciły m.in. zapisy umowy koalicyjnej dotyczące przyjęcia kierunku na dalszą federalizację Europy.

Radziejewski: Niemcy za Merkel głównym blokującym federalizację

Bartłomiej Radziejewski zwrócił uwagę na rolę rządzonych przez kanclerz Merkel Niemiec w tym procesie.

„Może dla wielu wyborców będzie ta wiadomość szokiem, ale to nie Polska czy Węgry były w poprzedniej kadencji unijnego Parlamentu i Komisji głównym hamulcowym najodważniejszych pomysłów federalistycznych, zgłaszanych przez Francję czy KE. Nie, Szanowni Państwo, po wejściu Wielkiej Brytanii na ścieżkę brexitu, tym głównym blokującym były Niemcy. Pod rządami Angeli Merkel to one doprowadzały kolejne tego rodzaju pomysły do upadku lub postaci szczątkowo-symbolicznej (jak osobny budżet strefy euro). A więc w pewnym sensie to właśnie Berlin wyręczał sceptyczną wobec federalizacji Polskę pod rządami PiS w niewdzięcznej roli hamulcowego” – pisze publicysta.

„Tymczasem obóz rządzący naszym krajem uczynił z retoryki antyniemieckiej jeden z głównych elementów swojej propagandy. Po co właściwie? Trudno znaleźć powody inne niż marketingowo-wyborcze. Jestem jak zwykle daleki od przeceniania znaczenia słów w polityce, ale powyższe zaszło już na tyle daleko, że może istotnie ograniczać pole dyplomatycznego manewru ze względu na nastroje elektoratu” – dodaje.

Ostrzeżenie przed zaostrzaniem antyniemieckiej retoryki

Radziejewski podkreślił, że nowy niemiecki obóz władzy jest programowo przychylniejszy federalizacji Unii, niż poprzednia ekipa. Zaznaczył, że wprawdzie od programu do decyzji daleka droga, ale „może nie być już tak sielankowo”. Ponadto, Polska w jego ocenie, nie mając najmocniejszej pozycji w UE, nie wchodzi w skład żadnej koalicji, która przedstawiłaby alternatywny skład integracji.

„Jeśli rzekomy przeciek z posiedzenia PiS o twardym sprzeciwie wobec "IV Rzeszy", jak miał się ponoć wyrazić Jarosław Kaczyński, ma zapowiadać dalsze zaostrzenie antyniemieckiej (i antyunijnej) retoryki, to obawiam się, że brniemy coraz dalej w ślepą uliczkę. Mając coraz mniej narzędzi i coraz więcej wyzwań stawialibyśmy na jeszcze więcej tego samego. Czyli tego, co dotąd nie przyniosło Polsce jako całości nic dobrego” – uważa Radziejewski.

"Patrzmy realnie"

Publicysta nie ma wątpliwości, że na władze w Berlinie warto patrzeć krytycznie, spierać się, kiedy jest o co, a także zabiegać o wzmocnienie pozycji Polski. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że Niemcy są naszym najważniejszym sąsiadem, z którym pozostajemy w sojuszu w ramach UE i NATO „niezależnie od liczby negatywnych komciów w TV i mediach społecznościowych”. Jak dodaje, bez wsparcia Niemiec, w razie wojny ciężko sobie wyobrazić skuteczną pomoc np. ze strony USA.

„Tak więc patrzmy na Niemcy realnie i miejmy realny pomysł na relacje z nimi. Jak i na miejsce Polski w Unii oraz na samą integrację europejską. Wieczne obrażanie się na rzeczywistość i lament po szkodzie nie jest pomysłem na miarę polskich potrzeb. To jest wszystko do zrobienia, trzeba tylko poważnie potraktować przyszłość kraju i rację stanu”... – podsumowuje Radziejewski.

facebookCzytaj też:
Pożegnanie Angeli Merkel. Niemieccy żołnierze maszerowali z pochodniami
Czytaj też:
Kanclerz Austrii rezygnuje ze stanowiska, a szef partii odchodzi z polityki

Źródło: Facebook / Bartłomiej Radziejewski
Czytaj także