W poniedziałek przypada 40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego, który przyniósł tysiącom osób i ich rodzinom cierpienie – izolację w ośrodkach internowania, uwięzienie i pozbawienie pracy. Dziesiątki niewinnych ludzi straciły życie, a Polska na wiele lat straciła szansę na demokratyczne przemiany.
Były prezydent i pierwszy przewodniczący "Solidarności" Lech Wałęsa był pytany o stan wojenny w wywiadzie dla polskiej redakcji Deutsche Welle. – I oni, i my walczący byliśmy prawie na równi patriotyczni, tylko że oni, Jaruzelski i inni z jego grupy, uważali, że Sowieci się nie zgodzą na wolną Polskę, że jeżeli ten Wałęsa będzie za bardzo atakował, to oni tu przyjdą, Wałęsę zamordują i nas też, bo go nie upilnowaliśmy – powiedział.
– Jaruzelski i inni chcieli wolnej Polski, ale wiedzieli, że to jest niemożliwe jeszcze teraz. Czekali na inną okazję – dodał.
"Dlaczego myślę, że ja mam rację?". Wałęsa odpowiada
– Dlaczego myślę, że ja mam rację? Otóż dlatego, że kiedy udało się mojej stronie zwyciężyć, to dzisiaj mam większe zrozumienie u tamtych właśnie wrogów niby, niż u moich przyjaciół. (…) W tamtym czasie ja walczyłem z systemem, nie z Jaruzelskim, nie z ubekami, nie z agentami. Mówiłem: jesteście tacy łobuzy, bo wam system na to pozwala – tłumaczył Wałęsa.
Przekonywał, że "dzisiaj jest odwrotnie". – Już udało nam się wywalczyć system - trójpodział władzy, wolne sądy, prasę. To nie było dokładne, ale był już szkielet dobry. I dzisiaj muszę walczyć z ludźmi, którzy niszczą to zwycięstwo, niszczą trójpodział władzy – przekonywał.
Czytaj też:
Jakubiak: Oni zrobią wszystko, żeby Tusk przejął władzę w PolsceCzytaj też:
Rulewski: Jestem zszokowany nagraniami z Michnikiem i Jaruzelskim