Niemiecka gazeta zauważa, że kwestia kontrowersyjnego gazociągu stanowi obecnie oś sporu między krajami członkowskimi Unii Europejskiej. "A w miarę jak Moskwa zwiększa presję militarną na Kijów, coraz mocniejsze są głosy, by porzucić projekt; przynajmniej w razie wkroczenia Rosjan na Ukrainę, ale najlepiej już wcześniej" – czytamy w "FAZ".
Gra na czas
Źródła rządowe cytowane przez dziennik wskazują, że wobec toczącego się postępowania prawnego dotyczącego Nord Stream 2, nie ma potrzeby ani możliwości podejmowania obecnie decyzji politycznych w sprawie gazociągu. W każdym razie, "tego nie da się rozwiązać w ciągu kilku dni" – zaznacza berlińskie źródło.
"Berlin najwyraźniej próbuje zyskać na czasie i uniknąć drażliwej politycznej decyzji" – stwierdza autor i przypomina, że w nowym niemieckim rządzie nie ma jednomyślności odnośnie Nord Stream 2, któremu sprzeciwia się zielone skrzydło koalicji.
"Swe nadzieje wiążą właśnie z procedurą certyfikacji w Bonn i Brukseli. Gazociąg jest jednak także tematem politycznym w USA, gdzie Kongres naciska na prezydenta Joe Bidena, by wprowadził sankcje także wobec Niemiec" – ocenia "FAZ".
Co ciekawe, dziennik stwierdza, że ewentualne konsekwencje, którymi groził Putinowi Joe Biden, takie jak blokada NS2 czy wykluczenie Rosji z międzynarodowego systemu SWIFT, nie zostały wcześniej ustalone z Olafem Scholzem.
Wschodnioeuropejska presja
Mimo nacisku ze strony państw wschodnioeuropejskich, w tym Polski, niemiecki rząd nie kwapi się z zaostrzaniem sankcji przed ewentualną agresją Rosji na Ukrainę. Według "FAZ" Berlin forsuje podejście polegające na szukaniu dialogu z Rosją i "aktywnego wpłynięcia na deeskalację", czemu miało służyć spotkanie Scholza z Emmanuelem Macronem i Wołodymyrem Zełeńskim w środę przy okazji szczytu Partnerstwa Wschodniego.
Agencja AFP twierdzi, że podczas rozmowy prezydent Ukrainy miał naciskać szefa niemieckiego rządu, by ten wykorzystał Nord Stream 2 "jako ważny instrument" wobec Rosji.
Czytaj też:
Scholz ostrzega: Każde naruszenie integralności terytorialnej będzie miało wysoką cenęCzytaj też:
Premier Estonii ostrzega: Nie wpadnijmy w Pułapkę Putina