Gadowski: Nie podoba mi się telewizja TVN, jest wroga polskiej racji stanu

Gadowski: Nie podoba mi się telewizja TVN, jest wroga polskiej racji stanu

Dodano: 
Dziennikarz śledczy i korespondent wojenny Witold Gadowski
Dziennikarz śledczy i korespondent wojenny Witold Gadowski Źródło:PAP / Tomasz Gzell
Zdajmy sobie sprawę z tego, że Amerykanie zostawili Polskę bez pomocy i będziemy w tej chwili poddawani coraz większej presji ze strony Niemiec – mówi publicysta Witold Gadowski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Sejm odrzucił weto Senatu ws. ustawy medialnej nazywanej potocznie ''lex TVN''. Czy zmiany proponowane przez większość parlamentarną są dobre?

Witold Gadowski: To jest generalnie dobre działanie i nie chodzi tu ściśle o ''lex TVN''. Na polskim rynku medialnym powinny być polskie wpływy i przede wszystkim polska racja stanu, a nie obce koncerny, które są wrogie polskim interesom. ''Lex TVN'' należy również rozpatrywać w szerszym kontekście, a dokładniej w kontekście stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Moim zdaniem to efekt utraty złudzeń, co do ekipy Joe Bidena. Zdajmy sobie sprawę z tego, że Amerykanie zostawili Polskę bez pomocy i będziemy w tej chwili poddawani coraz większej presji ze strony Niemiec.

Ludzie jednak wychodzą na ulice, żeby protestować.

Ja nie dopisuję do tego wielkiej ideologii. Nie podoba mi się telewizja TVN, jest wroga polskiej racji stanu, dlatego im gorzej dla telewizji TVN, tym bardziej mnie to cieszy.

Jednak protesty poszły w niektórych miejscach bardzo daleko. Donald Tusk w Warszawie cytował wiersz Czesława Miłosza, gdzie można odnieść wrażenie, że nawoływał prezydenta Dudę do popełnienia samobójstwa.

Donald Tusk nie rozumie w ogóle poezji, więc lepiej żeby się za to nie brał, bo jest zbyt prymitywny. Protesty są generalnie śmieszne. Mamy większe problemy niż telewizja TVN czy ''wolność mediów''. Obserwujemy kryzys na naszej wschodniej granicy, co powoduje brak wizji bezpiecznej przyszłości. To spędza sen z powiek prawdziwym Polakom, którzy rozumieją rzeczywistość, a nie TVN.

Pan pojechał na tereny przygraniczne, gdzie rozgrywa się walka o utrzymanie szczelności granic. Co pan może powiedzieć o tym kryzysie?

W odróżnieniu od większości dziennikarzy, którzy wiele mówią i piszą, ja tam byłem na miejscu i sam stwierdziłem, jak wygląda sytuacja. Pierwsze, co rzuca mi się w oczy, to brak poczucia bezpieczeństwa mieszkańców przygranicznych okolic. To Polacy mieszkający w tym miejscu mają największy problem, a nie ''uchodźcy'', którzy są po prostu migrantami zarobkowymi, którymi nie należy się przejmować. To ludzie wykorzystywani do gry politycznej. Tam są wypożyczane dzieci, które wędrują wcale nie ze swoimi rodzicami. Stosowanych jest wiele PR-owych zagrywek, które skutkują jeśli chodzi o TVN czy Gazetę Wyborczą, dlatego ja bym się tym nie przejmował. Ważne jest, aby polscy żołnierze okrzepli w tym miejscu i nabrali odpowiedzialności, troski za państwo. I tak się dzieje, bo na polsko-białoruskiej granicy sytuacja jest opanowana, co budzi zdziwienie Łukaszenki i Putina.

Czy sprawa Emila Czeczki, który zdezerterował na Białoruś jest poważna?

Ten dezerter najprawdopodobniej już od dawna był na pasku białoruskiego KGB. Jest to człowiek zdegenerowany moralnie i skandalem było dopuszczenie go do służby na szlaku granicznym.

Czytaj też:
Poseł PiS: Opozycja z nienawistnej bezmyślności potrafi powiedzieć wszystko
Czytaj też:
USA: Nowelizacja ustawy medialnej może osłabić klimat inwestycyjny w Polsce

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także