Jakóbik: Polski rząd już na wiele się zgodził, nie cofnie czasu

Jakóbik: Polski rząd już na wiele się zgodził, nie cofnie czasu

Dodano: 
Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl Źródło:PAP / Leszek Szymański
Jeśli chodzi o pakiet Fit for 55, to poprzeczka dla Polski jest postawiona zdecydowanie za wysoko – mówi DoRzeczy.pl Wojciech Jakóbik, ekspert ds. energetyki, redaktor naczelny BiznesAlert.

Damian Cygan: Realizacja unijnego pakietu Fit for 55 ma kosztować Polskę ponad 500 mld euro. Czy nas na to stać?

Wojciech Jakóbik: Fit for 55 jest propozycją do negocjacji i te najbardziej ambitne pomysły Komisji Europejskiej należy traktować jako wstęp do rozmów. Poprzeczka jest postawiona zdecydowanie za wysoko dla Polski i słabszych krajów Unii Europejskiej, które dopiero zaczynają transformację energetyczną. Będzie trzeba spotkać się gdzieś pośrodku, natomiast niektóre z postulatów są nierealne, wręcz fizycznie niemożliwe do realizacji, nie mówiąc już o kosztach.

To znaczy?

Najtrudniejszy postulat dotyczy ciepłownictwa, które miałoby zrezygnować z gazu już w latach 30., podczas gdy nasze ciepłownictwo jest oparte w większości na węglu i dopiero zacznie przechodzić na gaz. Tymczasem Fit for 55 zaplanowano tak, że akurat wtedy, kiedy zapłacimy miliardy za nowe inwestycje w ciepłownictwo, one będą musiały być usuwane. Czyli my ledwie, z wielkim trudem i ogromnymi wydatkami na transformację dojdziemy do punktu, z którego będziemy musieli natychmiast się wycofać, a wszelkie nasze plany zostaną wyrzucone do kosza. Jeszcze niedawno umawialiśmy się na coś innego, ale teraz przyspieszenie jest tak znaczne, że inwestycje, których nie zdążyliśmy dokończyć, już na etapie przecinania wstęgi będą do zamknięcia.

Czy to są niezbędne działania na rzecz ochrony klimatu, jak przekonuje Bruksela, czy może "ideologiczne szaleństwo", o którym mówią politycy Solidarnej Polski?

Co do zasady transformacja energetyczna zachodzi obiektywnie ze względu na zmiany technologiczne. Ma także uzasadnienie jeśli chodzi o ochronę klimatu. Pakiet Fit for 55 to jest kilkanaście propozycji liczących razem 4 tys. stron, więc nie można go jednoznacznie ocenić. Natomiast pomysły w nim zawarte są bardzo ambitne, daleko idące, wręcz rewolucyjne, ale nie zawierają odpowiedniego wsparcia, czy też oceny skutków regulacji, tak jak każda ustawa w Polsce. Można więc powiedzieć, że Fit for 55 jest ciekawą wizją bez opisanych konsekwencji poszczególnych działań. Mimo wszystko polityki klimatycznej nie można co do zasady odrzucać, natomiast dziś dochodzi kolejny, nowy czynnik.

Jaki?

Kryzys energetyczny. On może sprawić, że źle zaprogramowana transformacja nie zostanie zrealizowana. Przeciwnicy polityki klimatycznej mogą to wszystko wysadzić, jeśli sięgną po populizm i zaczną obiecywać, że będzie taniej, jeśli wypiszemy się z Unii Europejskiej. Może się więc okazać, że przerost ambicji zabije całą tę politykę.

Co w tej sytuacji może zrobić polski rząd? Czy jest jakaś alternatywa?

Polski rząd już się zgodził na wiele postulatów i nie cofnie czasu. Mimo to nie powinien opuszczać Unii Europejskiej, bo z punktu widzenia polityki zagranicznej i bezpieczeństwa byłoby to samobójstwo. Polska musi odnaleźć się w tej rzeczywistości, mądrze wykorzystując sojusze wewnątrz UE i pamiętać, że jest takim samym podmiotem jak każdy inny kraj członkowski i ma moc sprawczą.

Dowodem naszej skuteczności są sukcesy w odniesieniu do prawa, które pozwoliło nałożyć kaganiec na gazociąg Nord Stream 2, bo tylko dzięki temu dostawy jeszcze nie ruszyły. Chodzi o dyrektywę gazową wynegocjowaną wspólnym wysiłkiem przez przeciwników NS2, wśród których jest Polska. Kolejna rzecz to zarysowane na horyzoncie zwycięstwo w unijnym sporze o atom dzięki sojuszowi Polski, Francji i innych zwolenników energetyki jądrowej, którzy nie pozwolili na realizację postulatu denuklearyzacji, który jest niedorzeczny, a jednak został wysunięty przez Niemcy. Ostatecznie minister środowiska RFN przyznał, że Berlin nie jest w stanie przezwyciężyć wspólnego frontu obrońców atomu i zablokować rozwoju energetyki jądrowej w UE. To pokazuje, że należy być aktywnym uczestnikiem polityki energetyczno-klimatycznej, zgadzać się na to, co jest możliwe do zrobienia i co leży we wspólnym interesie, ale zarazem próbować blokować niekorzystne zmiany.

Polska jest członkiem Unii Europejskiej od 2004 roku – najwyższy czas nauczyć się grać w tym wielkim organizmie, który powstał po to, żebyśmy walczyli na przecinki w dyrektywach, zamiast na ilość czołgów na granicach.

Czytaj też:
Sasin: Ten raport potwierdza najgorsze nasze obawy. Liczby są porażające
Czytaj też:
Kaleta: Powinniśmy powiedzieć "weto" i koniec dyskusji
Czytaj też:
Kowalski: Gigantyczne ubóstwo – taki będzie efekt zielonej polityki UE

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także