Kowalski: Gigantyczne ubóstwo – taki będzie efekt zielonej polityki UE

Kowalski: Gigantyczne ubóstwo – taki będzie efekt zielonej polityki UE

Dodano: 
Janusz Kowalski (Suwerenna Polska)
Janusz Kowalski (Suwerenna Polska) Źródło:PAP / Mateusz Marek
Polska realizując ten szokujący unijny pakiet klimatyczny de facto wchodzi na drogę ubóstwa i trwałej utraty konkurencyjności polskiej gospodarki – mówi poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Według raportu analityków banku Pekao SA koszty realizacji unijnego pakietu ''Fit fot 55'' mogą wynieść dla Polski do 2030 roku nawet 2,6 bln złotych. Czy to jest wykonalne dla Polski?

Janusz Kowalski: Raport analityków banku Pekao SA szokuje wielkością gigantycznego zobowiązania, które jest konsekwencją przyjęcia przez Polskę w grudniu 2019 roku tzw. Green Dealu. Dzisiaj widzimy, że unijna polityka klimatyczna za którą stoją jej architekci tacy jak Berlin, który realizuje politykę budowy do Niemiec hubu służącego do handlu rosyjskim gazem w całej Europie. Niemiecka polityka ''energiewende'' przełożona na ''Green deal'' jest głównie grana przez Europejską Partię Ludową zarządzaną przez Donalda Tuska. Przewodniczącą Komisji Europejskiej jest polityk wywodząca się z EPL.

Widać jasno, że Polska realizując ten szokujący unijny pakiet klimatyczny de facto wchodzi na drogę ubóstwa i trwałej utraty konkurencyjności polskiej gospodarki. Realizując założenia ''Fit fot 55'' przestajemy gonić Zachód, najbogatsze państwa świata, ponieważ ten gigantyczny koszt w kwocie 2,6 bln złotych, będzie zarobkiem głównie dla firm z Niemiec, Danii czy Francji. Pytanie czy takiego modelu rozwoju Polski chcemy? Wybór tego modelu jest cofnięciem się o trzy dekady budowy wolnorynkowej gospodarki.

W pana ocenie potrzebne jest tu weto Polski?

Bezwzględnie. Solidarna Polska mówi o tym od bardzo dawna. Pan minister Zbigniew Ziobro od dziesięciu lat przestrzega przed Pakietem Klimatycznym. Dzisiaj widzimy czym faktycznie stał się wprowadzony w 2014 roku handel emisjami. Jest to wypaczony, spekulacyjny system, który służy de facto do okradania polskiej gospodarki. Różnica pomiędzy tym ile polskie firmy muszą kupić na giełdach w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, a tym, co otrzymujemy z bezpłatnej puli dla Polski, jest gigantycznym kosztem dla budżetu państwa. Raport Pekao SA pokazuje, że różnica pomiędzy realnym kosztem, a dofinansowaniem z UE wynosi dla Polski do 2030 roku około 300 mld euro. To jest szokująca informacja, która stawia twarde pytanie o sens w realizacji tak twardej polityki. Polski nie stać na finansowanie takiego kosztu ideologicznej transformacji. Nie możemy pozwolić, żeby emeryci z Bytomia, renciści ze Szczecinka czy rolnicy z Lubelszczyzny, płacili za to wszystko.

W pana ocenie jest to przerzucanie kosztów na obywateli?

Oczywiście. Koszty w takim układzie pokrywają Polacy, czy obywatele innych krajów bo podwyżki obserwujemy w całej Europie. Mechanizm przerzucania kosztów dodatkowych 300 mld euro, czyli ponad biliona złotych brutto, widać w dzisiejszych rachunkach za energię elektryczną. Niemal 60 proc. ceny energii elektrycznej stanowi dziś podatek klimatycznych. Za chwilę może okazać się, że jest to 70-80 proc. ceny. Inflacja ma dziś związek z polityką klimatyczną UE, którą wprost można nazywać ''greenflacją''.

Czytaj też:
Niższe ceny za energię. Szef Rządowego Centrum Analiz przedstawił wyliczenia
Czytaj też:
Solidarna Polska wezwała do "powstrzymania ideologicznego szaleństwa"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także