W poniedziałek odbyły się amerykańsko-rosyjskie rozmowy na temat strefy wpływów i deeskalacji sytuacji przy rosyjsko-ukraińskiej granicy. Dyplomaci wyjaśniali swoje stanowiska dotyczące propozycji Kremla stworzenia nowej architektury bezpieczeństwa w Europie. Dyskusja toczyła się w kontekście mobilizacji około 100 tys. rosyjskich żołnierzy przy granicy z Ukrainą. Rosja domaga się m.in. gwarancji, że Ukraina nigdy nie zostanie przyjęta do NATO. Wbrew początkowym przewidywaniom niektórych mediów, Sojusz i USA wykazują zdecydowane stanowisko i zapewniają, że nie ulegną żądaniom Kremla.
Budzisz: Waszyngton zakłada, że Putin blefuje
Napięcie w relacjach amerykańsko-rosyjskich Marek Budzisz komentował na antenie Radia WNET.
Ekspert ds. wschodnich zwrócił uwagę na wypowiedź wiceszefa rosyjskiego MSZ Siegiereja Riabkowa, który powiedział, że jego Kreml może zerwać rozmowy i „przejść do innych scenariuszy” jeśli oceni, że nie ma szans na porozumienie.
Odnosząc się do postawy Waszyngtonu Budzisz stwierdził, że dla ekspertów było jasne, że Amerykanie nie przyjmą rosyjskiego ultimatum, które de facto zakładało wycofanie się Amerykanów z Europy.
Budzisz podkreślił, że mimo bardzo twardej postawy nie jest tak, że Amerykanie nie chcą rozmawiać. Przedstawili kilka propozycji, m.in. odnośnie rozmieszczenia rakiet średniego zasięgu.– Kluczowym warunkiem, żeby te rozmowy kontynuować, jest deeskalacja napięcia wokół Ukrainy, czyli przede wszystkim wycofanie wojska. Na to Rosja nie chce pójść, a nawet rozpoczyna kolejne manewry – podkreślił.
– Być może jest to tylko pokaz siły ze strony Rosji. Amerykanie zdają się myśleć, że Putin blefuje, ale być może tak nie jest. Tego dowiemy się w najbliższym czasie – zaznaczył.
Budzisz podkreślił, że jeśli chodzi o sytuację finansową Rosja ma dość dobre perspektywy. – Jest to generalnie związane z cenami surowców energetycznych. Rosyjski budżet na ten rok dysponuje nadwyżką. Był budowany przy założeniu, że średnia roczna cena ropy naftowej będzie wynosiła 44,5 dolara za baryłkę, a analitycy zarówno zachodni jak i rosyjscy uważają, że wyniesie ona około 60 a 80 dolarów za baryłkę. To pokazuje, że Rosja dostanie z rynku światowego olbrzymi zastrzyk gotówki – wskazał Budzisz. Dodał, że z uwagi na to ewentualne sankcje mogą być dla Rosji mniej dolegliwe.
Czytaj też:
Bix Aliu udzielił wywiadu. Padły zapewnienia dotyczące Ukrainy i PolskiCzytaj też:
Gen. Skrzypczak tłumaczy, dlaczego Rosja nie uderzy na UkrainęCzytaj też:
Stoltenberg: Istnieje realne ryzyko nowego konfliktu w Europie