DoRzeczy.pl: W Senacie powstała komisja ds. Pegasusa, która składa się z przedstawicieli senackiej większości. Czy taka komisja w ogóle może działać?
Jerzy Czerwiński: Należy zacząć od istotnego, choć może nie dla wszystkich ważnego faktu, że tak podzielono miejsca w tej komisji, że największy klub, składający się z 46 senatorów, dostał tylko dwa miejsca w komisji dziewięcioosobowej, czyli najmniej. Komisja ma charakter propagandowy i nic więcej. W związku z tym nie zgłosiliśmy do niej swoich kandydatów.
Czy można w Senacie takie komisje powoływać?
Formalnie rzecz biorąc, można powołać komisję nadzwyczajną, tylko robi się to wtedy, kiedy są problemy związane z ustawodawstwem. Sprawa powinna być przekrojowa, podlegać swoim zasięgiem kilku komisjom. W Senacie działa jedna taka komisja – klimatu. Kieruje nią senator Gawłowski, najpewniej, żeby zachować większość w Senacie. W przypadku Pegasusa mamy inną sytuację, sprawa jest mocno naciągana, polityczna.
Czy taka komisja może wzywać do siebie na przesłuchacie polityków, przedstawicieli służb, lub innych świadków?
Komisja mająca uprawienia śledcze, czyli mówiąc wprost: mająca uprawnienia prokuratorskie, może być powołana tylko w Sejmie. Dlatego powołanie para-śledczej komisji nie ma żadnego sensu. Senat nie ma takich uprawnień. Natomiast powołanie komisji nadzwyczajnej, która będzie miała na celu podejmowanie działań prokuratorskich, jest złamaniem konstytucji. Już nie mówiąc o tym, że to Sejm stanowi kontrolę nad Radą Ministrów. Dla mnie celem tej komisji jest zwykła propaganda. Ja też jako Jerzy Czerwiński mogę sobie powołać taką komisję. Nazwę się "wielkim śledczym koronnym" i będą tropił nieprawidłowości gdzie tylko zechce. Moje narzędzie będą identyczne do tych, które ma powołana w Senacie komisja.
Nic więcej?
Oczywiście. Powołano komisję, żeby prowadzić zwykłą agitację. Żeby przykuć na sobie uwagę mediów. Powołali ją ludzie mający parcie na szkło. Nawet przewodniczący tej komisji, senator Bosacki nie wiedział za bardzo, czym komisja ma się zajmować. Podobno nielegalnymi działaniami, ale o tym, czy coś jest legalne, czy nie, nie może decydować komisja. Jedynie sąd w postępowaniach karnych ma prawo do takiej decyzji. Kwestia podsłuchów, czy kontroli korespondencji należy do decyzji sądów. A nawet, jeśli takie podsłuchy występują, to nie można ich udostępniać. Komisja jest bezzębna i narusza pewną logikę.
Czytaj też:
Nieoficjalnie: Doszło do rozmowy Kukiza z GowinemCzytaj też:
Zhakowano telefon żony Brejzy? "Rozumiem, że powinnam się bać"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.