Gazociąg Nord Stream 2, już wybudowany, ale jeszcze niezatwierdzony do eksploatacji, ma dostarczać więcej gazu z Rosji do Niemiec. Przeciwnicy tego projektu, w tym Ukraina i Stany Zjednoczone, argumentują, że spowodowałoby to zbyt duże uzależnienie Europy od Rosji.
"Zestaw narzędzi obejmuje również sankcje"
– Liczymy na rozwiązanie dyplomatyczno-polityczne, ale zestaw narzędzi dyplomatycznych obejmuje również sankcje – stwierdził w rozmowie z ARD przewodniczący niemieckiej Komisji Spraw Zagranicznych Michael Roth, którego cytuje Reuters.
– Jeżeli naprawdę dojdziemy do sankcji, choć mam nadzieję, że uda nam się tego uniknąć, nie możemy z góry wykluczyć rzeczy, których mogą domagać się nasi partnerzy w Unii Europejskiej – dodał.
Reprezentujący SPD kanclerz Niemiec Olaf Scholz wielokrotnie powtarzał, że Nord Stream 2 jest przedsięwzięciem czysto prywatnym i poza zasięgiem regulacyjnym państwa. W poniedziałek Scholz stwierdził, że Rosja będzie musiała liczyć się z konsekwencjami politycznymi i gospodarczymi w przypadku ataku na Ukrainę, ale nie podał dodatkowych szczegółów.
Broń dla Ukrainy nie przez Niemcy?
Wczoraj Wielka Brytania wysłała na Ukrainę samoloty z bronią przeciwpancerną. W mediach pojawiły się informacje, że maszyny nie mogły wlecieć w przestrzeń powietrzną Niemiec i musiały obrać dłuższą trasę - przez Morze Północne, Danię i Polskę. MON w Berlinie zaprzeczyło, że nie dało Brytyjczykom zgody na przelot.
W mediach społecznościowych pojawiły się informacje, że Niemcy mogły odrzucić prośbę Wielkiej Brytanii, ponieważ kanclerz Scholz i federalna minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock wielokrotnie odmawiali dostaw broni na Ukrainę.
Czytaj też:
Przydacz: Rosja próbuje budować nowy porządekCzytaj też:
Fotyga: Zagrożenie wojną jest realne