Mejza: Zagłosuję za komisją śledczą ws. Pegasusa, ale mam warunek

Mejza: Zagłosuję za komisją śledczą ws. Pegasusa, ale mam warunek

Dodano: 
Poseł Łukasz Mejza na konferencji w Sejmie
Poseł Łukasz Mejza na konferencji w Sejmie Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Poseł Łukasz Mejza poinformował, że jest gotowy poprzeć wniosek o powołanie komisji śledczej ws. inwigilacji pod warunkiem powołania innej komisji mającej na celu zbadanie sprawy Tomasza Grodzkiego oraz odwołania go z funkcji Marszałka Senatu.

Były wiceminister sportu zorganizował w czwartek w Sejmie konferencję prasową, na której wyszedł do opozycji z zaskakującą propozycją.

– Wspieram rząd Zjednoczonej Prawicy i zrobię wszystko, żeby w szczególnie tak trudnej sytuacji międzynarodowej opozycja nie doszła do władzy, dlatego że, jak uważam, byłaby to ogromna tragedia dla naszego kraju. Jest jednak jedna sprawa, z którą mogę się z opozycją zgodzić i opozycję wesprzeć - to sprawa komisji śledczej ds. Pegasusa – powiedział zaznaczając, że obecnie głosy posłów w tej sprawie rozkładają się równo 230 do 230.

– Pierwszy warunek jest taki, że wraz z komisją ds. Pegasusa powstanie komisja śledcza do sprawy marszałka Grodzkiego, która zbada sprawę trzeciej osoby w państwie. Drugi warunek to taki, że marszałek Grodzki zostanie zdymisjonowany – kontynuował.

Polityk wytknął następnie, że na głosowanie w Senacie nad uchyleniem immunitety marszałkowi czekamy od 312 dni. "Tak mają wyglądać standardy?" – pyta Mejza.

Poseł poinformował, że czuje się w obowiązku, żeby o tym mówić. W swoim wpisie na Facebooku przypomniał, jak "dziennikarze na pasku opozycji przypuścili na mnie brutalny atak zalewając sieć falą pomówień, których ekranizacja mogłaby na Netflixie znajdować się pomiędzy Władcą Pierścieni, a Harrym Potterem".

"Mając pewność co do własnej niewinności, podałem się do dymisji, nie mając żadnych zarzutów prokuratorskich" – zaznaczył i wskazał, że prokuratura chce postawić Grodzkiemu 4 zarzuty, w toku śledztwa stwierdzono 14 czynów korupcyjnych oraz przesłuchano blisko 200 świadków. "Ci, którzy najgłośniej krzyczeli na mój temat, teraz milczą. To o co tu właściwie chodzi?" – czytamy dalej.

"Chyba nie jesteście hipokrytami, co?" – kończy swój wpis Łukasz Mejza.

facebook

Sprawa Pegasusa

Afera z oprogramowaniem szpiegowskim wybuchła w grudniu 2021 roku. Wówczas agencja prasowa Associated Press ujawniła, że w 2019 roku podsłuchiwane miały być telefony komórkowe mec. Romana Giertycha, Ewy Wrzosek oraz senatora Platformy Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy, który w tym czasie był szefem kampanii komitetu Koalicji Obywatelskiej przed wyborami parlamentarnymi.

Niedawno media obiegła również informacja o kolejnych dwóch osobach, które mogły być inwigilowane za pomocą Pegasusa. To lider AgroUnii Michał Kołodziejczak oraz dziennikarz Tomasz Szwejgiert.

Czytaj też:
Kukiz szefem ewentualnej komisji sejmowej? "Jest pewien problem"
Czytaj też:
Mejza podał się do dymisji. "Wybaczam im"

Źródło: Facebook, niezależna.pl, PAP
Czytaj także