Jeśli krytykujemy postawę Niemiec i bierność UE wobec agresora ze Wschodu to czas spojrzeć równie niełaskawym okiem na naszych partnerów w ramach tzw. międzynarodówki konserwatywnej.
Nie oszukujmy się, wiedzieliśmy od dawna, że część europejskiej prawicy miała jeszcze do czwartku zupełnie niezdrową relację uczuciową z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Czasem trudno było nawet odróżnić, ile było w tym czystego marketingu politycznego a ile autentycznego zauroczenia silnym liderem. Oczywiście, że łatwo szydzić z naiwności części prawicowych liderów i ich elektoratu, tyle że, jak wielokrotnie pisałam, to totalitarne zapędy progresistowskiej lewicy wrzuciły zdesperowanych konserwatystów w objęcia Putina, którego naiwnie utożsamiano z antytezą dla wynaturzeń Zachodu i obrońcą tradycji.
Źródło: DoRzeczy
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.