Prof. Chwedoruk: Skutki długoterminowe wojny mogą być daleko idące

Prof. Chwedoruk: Skutki długoterminowe wojny mogą być daleko idące

Dodano: 
prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego
prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego Źródło:PAP / Marcin Obara
Przedłużający się stan kryzysu gospodarczego może doprowadzić do sytuacji, że wielu wyborców zacznie myśleć portfelem – mówi prof. UW Rafał Chwedoruk w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Czy możemy już spróbować podjąć się analizy, jakie przełożenie na polską politykę będzie miała wojna na Ukrainie?

Prof. UW Rafał Chwedoruk: Musimy być świadomi, że reżyserem w polityce jest czas. Coś, co do niedawna było nie do pomyślenia, staje się normą, ale po jakimś czasie ponownie może być ewenementem. W mojej ocenie skutki długoterminowe wojny mogą być daleko idące. Wszystko jest w chwili kwestią emocji, a jest ich w ostatnich tygodniach bardzo dużo. Wszelkie gesty solidarnościowe, nie tylko w wymiarze międzyludzkim, ale również stosunków politycznych wewnątrz kraju spotykają się z aprobatą większości wyborców obu głównych stron.

To widać. Nie ma większej różnicy w poglądach dotyczących wojny.

Otóż to. Podobnie jest w kwestii charakteru emocji. Oczywiście beneficjentem politycznym będzie tu Prawo i Sprawiedliwość, to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Jest to partia, która aktualnie rządzi i która od zawsze prezentowała poglądy kładące nacisk na bezpieczeństwo publiczne, militarne oraz partia prezentująca się jako fundamentalnie antyrosyjska.

A w dłuższej perspektywie, jak może klarować się sytuacja?

Jeżeli nie patrzymy w kategoriach tygodni, ale kilkunastu miesięcy, to mamy do czynienia z bardziej złożoną sytuacją. Z pewnością będziemy mieć nienormalną sytuację ekonomiczną. Nie tylko ze względu na wojnę, ale również ze względu na sytuację światową na rynkach finansowych i surowcowych. Wiele czynników może destabilizować sytuację globalną, co spowoduje, że również nasza sytuacja nie będzie łatwa. Rządzący będą mieli do czynienia ze swoistym wyścigiem z czasem. W interesie partii sprawującej władzę będą jak najszybsze wybory. Podobnie było – zachowując wszystkie proporcje – podczas pierwszych miesięcy pandemii i wyborów prezydenckich.

A co może zmienić się wśród polityków opozycji?

Dużo. Nie wszystkie stare twarze będą pasowały do nowego krajobrazu. Dodatkowo mniejsze ugrupowania w sytuacji poczucia niepewności zagrożenia mogą stracić najwięcej. Wystarczy najdrobniejsze zawahanie u części wyborów, żeby pojawiły się obawy o przekroczenie progu wyborczego. Opozycja już teraz powinna zacząć zastanawiać się, jak poradzić sobie ze wzrostem notowań PiS-u. To wzmocni dyskurs o wspólnej liście głównych partii.

Wracając do PiS-u, co jest w tej sytuacji największą szansą dla tej partii?

Z pewnością Zjednoczona Prawica stoi przed szansą na pozyskanie jakiejś części najmłodszego pokolenia wyborców, które zostało utracone przez prawicę z uwagi na ustawę aborcyjną.

A zagrożeniem?

Kwestie finansowe i gospodarcze. Widzimy, co dzieje się na rynku ropy. Przedłużający się stan kryzysu gospodarczego może doprowadzić do sytuacji, że wielu wyborców zacznie myśleć portfelem. W perspektywie wyborczej część społeczeństwa może nie tyle przerzucić swoje sympatie wyborcze na opozycję, co być zniechęcona do całej polityki. Wówczas przekaz związany z obronnością, który działał w cieniu wojny, gdy ten cień będzie się stopniowo będzie znikał, emocje opadną i główną rolę odegra gospodarka. Nie wiemy też, jakie będą losy osób, które przybyły do Polski z Ukrainy. Dużą rolę może tu odegrać kwestia bezrobocia.

Czytaj też:
Scholz zadzwonił do Putina. Jest oświadczenie Kremla
Czytaj też:
Ławrow: Sankcje zawsze wzmacniały Rosję. Teraz jesteśmy mistrzami

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także