Dr Józef Orzeł podkreślił, że zachodni politycy powinni uważnie słuchać tego, co mówią rosyjscy przywódcy. Władimir Putin i Siergiej Ławrow wprost zapowiadają kolejne agresywne ruchu wobec swoich sąsiadów.
Rosyjska agresja
– Można sięgnąć do wypowiedzi Ławrowa sprzed wojny (…), powiedział on, że kraje bałtyckie i Polska po rozpadzie Związku radzieckiego są "bezpańskimi państwami", to oznacza, że muszą one mieć swojego pana - Rosję, to była zapowiedź. Wypowiedzi tych trzeba słuchać, to jest ten rodzaj dyktatury, w którym mówi się prawdę o tym, co trzeba zrobić. Trzeba uważać na to, co mówi Ławrow i Putin – powiedział ekspert na antenie Polskiego Radia 24.
Były poseł odniósł się także do niedawnej wizyty premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego oraz szefów rządów Czech i Słowenii w Kijowie. Podczas spotkania z prezydentem i premierem Ukrainy padła propozycja wysłania na Ukrainę pokojowej misji NATO. Propozycja Jarosława Kaczyńskiego spotkała się z krytyką przedstawicieli polskiej opozycji.
– To symboliczna propozycja nawiązująca do tego, przed czym przestrzegał Lech Kaczyński w Tbilisi w 2008 r. Cześć opozycji i analityków rzuciła się na tę propozycję i jej autora, że to kompletnie nierealnie, że to oznacza wojnę NATO z Rosją, że nie była uzgodniona. To wszystko nie jest istotne. Kluczowe przesłanki tej propozycji to fakt, że widzimy z tonu rosyjskich władz i przyjęcia tego przez analityków zachodnich, że Ukraina nie była ostatnim celem rosyjskiej agresji – powiedział Orzeł.
– Politycy niemieccy nie chcą tego rozumieć, im się to nie opłaca, ale jak im się uświadomi, że czerwona armia może stanąć na Odrze, to zrozumieją. Te cele to w skrócie "Eurosja", od Władywostoku do Lizbony, płat ziemi, na którym rządzi duet władzy europejskiej, w tym Niemcy i Rosja. To jest cel Rosji od dawna, tylko była za słaba, by to zrobić – dodał.
Czytaj też:
PiS chce zmienić nazwę Centrum Polsko-Rosyjskiego DialoguCzytaj też:
Medium "ekstremistyczne". Rosyjski sąd zakazał działalności spółki MetaCzytaj też:
"Czerwona linia". Węgry zajęły jednoznaczne stanowisko wobec zakazu rosyjskiej ropy