W rozmowie z Polskim Radiem minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera podkreślał, że sytuacja z 2014 roku nie może się powtórzyć. – Nie będzie tego, co było w 2014 roku, kiedy świat przymknął oczy na to, co zrobił Putin z Krymem i z Donbasem – mówił polityk.
– Świat demokratyczny nie może zaakceptować tego co zrobiła Rosja, czyli naruszenia pogwałcenia wszelkich norm prawa międzynarodowego, aneksji suwerennego państwa – zwracał uwagę minister. Podkreślał, że "zakończenie działań militarnych byłoby ogromnym sukcesem, byłoby zakończeniem de facto wojny". – Konsekwencją zakończenia wojny byłaby też kwestia rozliczenia politycznego, bo nikt nie zaakceptuje w tej chwili tego, co Rosja zrobiła, czyli zajęcia Ukrainy siłą – przekonywał.
Międzynarodowa komisja ds. rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie
Minister odniósł się także do propozycji premiera Mateusza Morawieckiego dotyczącej powołania międzynarodowej komisji ds. rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie. – Jest instytucja (Międzynarodowy Trybunał Karny – red.) powołana do tego i jest rzeczą absolutnie konieczną i bezwzględną jest to, żeby przeprowadzić postępowanie, żeby zebrać niezbite dowody zbrodni, której Rosjanie się dopuścili w Buczy i w wielu innych miejscowościach – ocenił Dera.
– To już jest kwestia decyzji politycznej, czy będzie to robił Trybunał, czy będzie to robił jakiś organ wyspecjalizowany, ponieważ ilość tych zbrodni jest nieprawdopodobna, więc być może to rozwiązanie, o którym mówił pan premier, będzie skuteczne – tłumaczył polityk. Podkreślał, że istotą jest zebranie dowodów, które nie będą mogły być "podważane przez nikogo, bo to jest klucz, żeby w przyszłości zbrodniarzy osądzić". – A oni muszą stanąć przed sądem i muszą zostać osądzeni za to, co się dzieje na Ukrainie – zwracał uwagę Dera.
– W tej chwili mamy instrumenty, żeby osądzać. Natomiast jeśli skala tych zbrodni będzie olbrzymia, to być może tym się to skończy – dodał. Zaznaczył, że osądzeni powinni zostać "zarówno ci, którzy decydują, jak i ci, którzy bezpośrednio wykonują te straszne rzeczy".
Dera: Byłaby to polityczna śmierć Władimira Putina
Polityk zapytany o to, jakie skutki przyniósłby nakaz aresztowania Putina, odpowiedział, że praktycznie nikt nie mógłby się spotkać z rosyjskim prezydentem. – Byłaby to polityczna śmierć Władimira Putina. Nikt ze świata demokratycznego nie mógłby się z taką osobą spotkać – wskazał Dera.
Odniósł się także do działań prezydenta Ukrainy, który jest gotowy, by negocjować z Rosją. – Myślę, że prezydent każdego kraju nie chciałby wojny na swoim terenie i jeżeli są możliwości polityczne do tego, żeby zakończyć wojnę, zakończyć masakrę cywilów, to jest skłonny do tego. Myślę, ze tym kieruje się prezydent Zełenski, żeby zakończyć działania wojenne – ocenił Andrzej Dera.
Czytaj też:
"Rosjanie zabijali dla przyjemności". Wstrząsające przemówienie Zełenskiego w ONZCzytaj też:
"Aby jego rodzinę spotkało to, co mieszkańców Buczy". Kownacki ostro do Ławrowa