Prof. Iwanow: Rosyjska propaganda oswaja społeczeństwo z możliwością użycia bomby atomowej

Prof. Iwanow: Rosyjska propaganda oswaja społeczeństwo z możliwością użycia bomby atomowej

Dodano: 
Prof. Nikołaj Iwanow
Prof. Nikołaj Iwanow Źródło: PAP / Jakub Kaczmarczyk
To, co stało się w Buczy, nie plami tylko Putina i jego reżimu, ale również cały jego naród – mówi prof. Nikołaj Iwanow, historyk, były sowiecki dysydent i działacz podziemnej Solidarności w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Jak na tę chwilę ocenia pan wydarzenia na Ukrainie?

Prof. dr hab. Nikołaj Iwanow: Na dzień dzisiejszy sytuacja na Ukrainie jest niesamowicie zagmatwana. Rosjanie na pierwszym etapie wojny wyraźnie przegrali. To nie oznacza oczywiście, że przegrali wojnę, jednak bitwę przegrali.

Jak pan patrzy na wydarzenia w Buczy i masakrę ludności?

Można to oceniać tylko jednoznacznie. Każdy rozsądny człowiek może tylko potępić to, co się stało. Od początku wojny uważałem, że wszystkich sprawców przestępstw trzeba będzie wysłać do Trybunału w Hadze, lub przed inną międzynarodową instytucję, żeby ich osądzić, tak dzisiaj zmieniłem zdanie.

Dlaczego?

Uważam, że po tym, co się stało w Buczy, dla Rosjan i dla nowej Rosji, która powstanie po wojnie, będzie potrzebne rozliczenie w czymś w rodzaju procesu w Norymberdze. Chodzi o gigantyczny proces, po którym musi przyjść pokajanie się dla całego narodu. To, co stało się w Buczy nie plami tylko Putina i jego reżimu, ale również cały jego naród.

Pojawia się myślenie, że może to wynika np. z podłoża historycznego.

Jestem bardzo daleki od takiego myślenia, podobnie od teorii, które pojawiają się w Polsce, mówiące o tym, że Rosjanie mają zakodowaną w sobie chęć zabijania, lub, że jest to okrutny, azjatycki naród. To przesada. Historia oraz propaganda doprowadziły do tego, że popełniane są takie przestępstwa i możliwe są dziś takie bestialstwa. To oznacza, że cały naród powinien przejść pokajanie. Nie państwo, nie reżim, ale naród.

Niedawno powiedział pan, że martwi pana pokonana Rosja, sprowadzona do parteru, ale posiadająca broń nuklearną. Czy użycie bomby atomowej jest możliwe?

Staram się obserwować, co mówi rosyjska propaganda i to jest naprawdę niepokojące. W Rosji już propaganda próbuje przyzwyczaić społeczeństwo i naród, że użycie bomby atomowej nie jest niczym nadzwyczajnym, tylko zwykłą kontynuacją wojny. Padają słowa o obronie godności itd. W pierwszym programie telewizji rosyjskiej, zawodowi propagandyści mówią to, czego chce Kreml. Dziś mówią wprost o możliwości popełnienia przez Rosjan zbiorowego samobójstwa i nikt nie protestuje. Twierdzą, że dziś trwa wojna całego świata, NATO z Rosją. Sankcje tłumaczone są, jak wypowiedzenie wojny Rosji. To jest dla mnie straszne. Powoli propaganda rosyjska przyzwyczaja naród, że użycie bomby atomowej nie jest czymś strasznym. Dawniej, w czasach Zimnej Wojny, wypowiadanie takich słów było nie do pomyślenia.

Krystyna Kurczab-Redlich, autork biografii Putina „Wowa, Wołodia, Władimir. Tajemnice Rosji Putina”, wskazuje, że Putin jest zakochany w Związku Sowieckim, dlatego może chcieć jego odbudowy, a to może doprowadzić do kolejnych ataków. Czy możliwy pana zdaniem jest atak np. na Litwę, Łotwę, Estonię, albo później na Polskę?

Nie zgadzam się z taką opinią. Putin nie może sobie dać rady z Ukrainą. I teraz sobie wyobraźmy, że jego armia, która w połowie jest w rozsypce i została upokorzona na Ukrainie, zaryzykuje taką operację? Owszem w rosyjskiej prasie można poczytać, że armia rosyjska, jeśli zaatakuje Polskę, to w trzy dni będzie w Warszawie. Jeden z propagandystów mówi wprost: „Polacy pamiętajcie, że z Warszawy zostanie tylko pustynia”. Takie rzeczy mówi się w Rosji. Polska na dziś jest po Ukrainie najgorszym wrogiem w Rosji, ale tylko w propagandzie. Naprawdę groźne i przerażające może być użycie bomby atomowej. Ale nie ma groźby, że Rosja wejdzie do Litwy czy Łotwy. Dodatkowo na dziś wydaje się, że polska armia jest groźniejsza niż rosyjska. Oczywiście bez użycia bomby nuklearnej.

Czyli na Ukrainie toczy się wojna o wszystko?

Wszystko w rękach Ukrainy. Jeśli Ukraińcom uda się powtrzymać rosyjskie natarcie, a my będziemy na tyle zjednoczeni, że im pomożemy, to wówczas mam nadzieję, że coś w Rosji się zmieni. Część społeczeństwa w Rosji się obudzi i zmniejszy się poparcie dla Putina i zostanie on pozbawiony władzy i Rosja będzie wreszcie normalnym państwem.

Czytaj też:
Ursula von der Leyen w Buczy. "Europa jest po waszej stronie"
Czytaj też:
Rosyjski dziennikarz i noblista oblany farbą. Rau mówi o "cenie prawdy"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także