W rozmowie z radiową Jedynką Jabłoński stwierdził, że przez ostatnie 2 dekady Niemcy prowadziły politykę "absolutnie prorosyjską". – W deklaracjach padały słowa o obronie praw człowieka, niezgodzie na to, co robi Putin, ale w praktyce z Berlina do Moskwy szły ogromne pieniądze– mówił wiceminister.
Jego zdaniem Olaf Scholz staje jednak przed szansą zmiany tego stanowiska. – Dziś kanclerz Niemiec stoi przed wielką szansą udowodnienia, że jest prawdziwym mężem stanu, że może dokonać zwrotu w sytuacji historycznej, wydawało się, że takie sygnały się pojawiają – mówi.
Bitwa o Donbas
Doniesienia, że Rosjanie planują uderzyć na Donbas pojawiały się od początku kwietnia. W poniedziałek późnym wieczorem prezydent Ukrainy przekazał, że znaczna część oddziałów rosyjskich rozpoczęła ofensywę. Szef kancelarii Wołodymyra Zełenskiego Andrij Jermak poinformował, że "rozpoczęła się druga faza wojny". Pierwsze doniesienia dotyczą ostrzałów w obwodach donieckim, ługańskim i charkowskim. Na terytorium całej Ukrainy został ogłoszony alarm przeciwlotniczy.
– Rosja, która nie osiągnęła swoich celów w 1 fazie wojny, nie udało jej się zdobyć żadnych dużych miast, przeniosła wszystkie siły na wschód, aby całkowicie podporządkować sobie wschodnią część Ukrainy. rozpoczęły się wczoraj bardzo poważne ostrzały artyleryjskie, na skalę dużo większą niż do tej pory, w kolejnych godzinach i dniach będą kontynuowane, będą stanowić przygotowanie do ofensywy lądowej na jeszcze większą skalę – komentował wiceminister.
Jabłoński przekonywał, że Ukraina walczy nie tylko o swoją niepodległość, ale też o wolność i niepodległość wielu krajów Europy. Jego zdaniem jeżeli UE i NATO pozwolą Putinowi, by tę wojnę wygrał, to tym rozzuchwalą Putina i doprowadzą do kolejnych konfliktów.
Dwuznaczna postawa Niemców
Niemcy nadal nie mogą się zdecydować, jak zareagować ws. wojny na Ukrainie. Berlin jest jednym z hamulcowych ws. zaostrzenia sankcji na Rosję, jednocześnie Niemcy są oskarżani o rozbudzenie ambicji Putina i de facto finansowanie jego reżimu przez lata.
Niemieckie media nie szczędzą krytyki władzom. "Die Welt" pisze, że "gdy Putin prowadził wojny, Berlin przez dziesięciolecia odwracał wzrok".
Dziennik "Die Welt" przypomina, że Władimir Putin doszedł do władzy dzięki zbrodniom wojennym – chodzi o drugą wojnę czeczeńską. "To podczas tej wojny tysiące osób było torturowanych i mordowanych, na porządku dziennym były gwałty, grabieże i przemoc wobec ludności cywilnej" – pisze dziennik.
Przypomnijmy, że Frank-Walter Steinmeier chciał, wspólnie z innymi delegacjami z krajów Unii Europejskiej, odbyć wizytę w stolicy Ukrainy i wyrazić swoje poparcie i solidarność z narodem ukraińskim. Sprzeciw wobec tej wizyty miał wyrazić Wołodymyr Zełenski. Ukraińskiemu przywódcy nie spodobała się dotychczasowa polityka Steinmeiera, mocno nakierowana na porozumienie i interesy z Rosją.
Czytaj też:
Prof. Legutko: Wśród Niemców jest prorosyjskie nastawienie psychiczneCzytaj też:
"Niemcy jako chłopiec do bicia". Niemiecki komentator: To nieuczciwe