Nieoficjalnie wiadomo, że w miniony piątek upłynął termin uregulowania płatności za rosyjski surowiec w rublach.
Zgodnie z dekretem podpisanym przez prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina, "kraje nieprzyjazne Rosji" zostały zobowiązane do płatności za gaz w rublach. Na liście znalazła się również Polska. Mimo to, władze państwowe zapowiedziały, iż nie są zainteresowane takim wariantem i kontynuują kurs na całkowite uniezależnienie się od rosyjskich dostaw.
Lista przygotowana przez Kreml zawierała: Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, Kanadę, państwa Unii Europejskiej, Wielką Brytanię, Ukrainę, Czarnogórę, Szwajcarię, Albanię, Andorę, Islandię, Liechtenstein, Monako, Norwegię, San Marino, Macedonię Północną, Japonię, Koreę Południową, Australię, Mikronezję, Nową Zelandię, Singapur i Tajwan. Wymienione kraje i terytoria nałożyły sankcje na Rosję w związku z atakiem militarnym na Ukrainę lub dołączyły do przygotowanych pakietów, np. Unii Europejskiej.
Minister Moskwa: Nie zabraknie gazu
We wtorek media obiegła informacja, iż Federacja Rosyjska wstrzymała dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego. Wcześniej dostawy zostały znacznie zmniejszone. Według nieoficjalnych informacji, w związku z zaistniałą sytuacją, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zwołała specjalne posiedzenie zespołu bezpieczeństwa energetycznego.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa odniosła się do sprawy dostaw gazu we wpisie w portalu społecznościowym Twitter.
"Polska posiada niezbędne rezerwy gazu oraz źródła dostaw, które chronią nasze bezpieczeństwo – od lat skutecznie uniezależnialiśmy się od Rosji. Nasze magazyny są napełnione w 76 proc. Nie zabraknie gazu w polskich domach" – napisała.
twitterCzytaj też:
Polska wobec szantażu Putina. "Jesteśmy przygotowani na wszystkie możliwości"Czytaj też:
Szynkowski vel Sęk: Europa musi zatrzymać Rosję