Telewizja Biełsat opublikowała nagranie, na którym podczas obchodów Dnia Zwycięstwa w Mińsku dziennikarka zapytała prezydenta Łukaszenkę o "napaść Polski na Białoruś, którą przez ostatnie tygodnie straszy się w internecie". – Niech tylko spróbują napaść, no niech spróbują. Pani wie, że nie takim już "łamaliśmy rogi" – odparł białoruski przywódca.
"Nasza armia jest machiną przeciwko NATO"
Aleksander Łukaszenka zvapowiedział, że gdyby doszło do takiej sytuacji, Białoruś "odpowie", ponieważ "nie można powtórzyć 1941 roku". – Głupcy kompletni. Głupcy, którzy zajmują się marketingiem. Nie wiem, czym żyje zwykły polski żołnierz, litewski żołnierz, niemiecki żołnierz. Wojna nikomu nie jest potrzebna. A przede wszystkim żołnierzom. Skoro żołnierzom wojna nie jest potrzebna, znaczy, że jej nie będzie – komentował prezydent Białorusi. Podkreślił, że armia białoruska jest "machiną przeciwko NATO".
– Słuchaj, nie przeżywaj, waszym zadaniem jest rodzenie dzieci i ich wychowywanie. O wszystkim innym my będziemy decydować – powiedział Łukaszenka do dziennikarki na koniec rozmowy.
Wojna na Ukrainie. Białoruś to drugi agresor
Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego. Białoruś też jest agresorem, ponieważ udostępniła swoje terytorium do ataku – Rosjanie wkroczyli stamtąd na Ukrainę od północy.
Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Atak na Ukrainę poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".
Czytaj też:
Rosja pomoże Białorusi. Łukaszenka zdradza, co usłyszał od PutinaCzytaj też:
Przykład z Polski? Finlandia chce budowy zapory na granicy z Rosją