• Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Prawda jest kotem

Dodano: 
zdjęcie ilustarcyjne
zdjęcie ilustarcyjne Źródło: Pixabay
Ile czasu potrzeba, byśmy na poważnie zaczęli rozmawiać o swoich ojcach? Haruki Murakami uczynił to dopiero kilka lat po tym, jak własnego złożył do grobu.

Długa to historia. Rok 1949 – Haruki Murakami przychodzi na świat. Rok 1979 – wydaje pierwszą powieść. Droga do wielkiej kariery otworzy się wkrótce przed ambitnym 30-latkiem. Rok 2019 – ukazuje się „Porzucenie kota. Wspomnienie o ojcu”. Siedemdziesiąt lat życia, pięćdziesiąt lat pisania – ile czasu potrzeba, byśmy na poważnie zaczęli rozmawiać o swoich ojcach? Może trzeba doczekać chwili, gdy sami zamieniamy się w ojców albo jeszcze lepiej – w dziadków? Taka przyczyna akurat jest wykluczona w przypadku Murakamiego. Chociaż żonaty od roku 1971 (z Yoko Murakami), to dzieci ani wnucząt nie ma. Jak tłumaczył w wywiadzie z roku 1984: „Po prostu brak mi pewności, którą miało pokolenie moich rodziców, że świat będzie się stawał coraz lepszym miejscem”.

Na jednej z ostatnich stron pisarz kokietuje: „Nie wiem, na ile taki tekst o sprawach osobistych okaże się interesujący dla czytelników”. Wiemy, że się okaże, to przecież Murakami, jedna z tych figur, które są otoczone przez swych czytelników tak wielkim kultem, że przeczytaliby nawet spis jego rzeczy oddawanych do pralni. Zdaje mi się jednak, że „Porzucenie kota” może się okazać niezwykle interesujące przede wszystkim dla tych, którzy po Murakamiego regularnie nie sięgają. To, że będzie niezwykle przydatna biografom, uważam za oczywiste.

Pojednanie ojca i syna

Całość recenzji opublikowana jest w 21/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także