Jest zaiste sprawą niezmiernie ciekawą, a od momentu ujawnienia wcześniej nieznanych – jak się okazuje – nawet wysoko postawionym politykom obozu władzy, całkowicie sekretnych, słynnych „116 kamieni milowych” – sprawą wręcz intrygującą, jak powstają, jak wykuwają się porozumienia między Warszawą, a na przykład Brukselą (czy przedtem – w przypadku nowelizacji ustawy o IPN – między Warszawą a Jerozolimą).
Jest zatem niezmiernie ciekawe, kto (kto personalnie) i na jakim etapie decyduje o wpisaniu tego czy innego postanowienia do negocjowanego dokumentu oraz kto i na jakim etapie decyduje o politycznej zgodzie Polski na jego przyjęcie, a potem o głosowaniu – w imieniu Polski – za przyjęciem całego dokumentu; całkiem inną sprawą bywa – zwłaszcza ostatnio – wynik tego głosowania.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.