Przeforsowanie przez stołeczną Platformę Obywatelską tytułu Honorowego Obywatela Miasta Stołecznego Warszawy dla Hanny Gronkiewicz-Waltz pokazało, jak bardzo Platforma nie ma ochoty na żadną refleksję na temat swojej politycznej przeszłości. Od decyzji tej nie zdystansowali się ani Donald Tusk, ani żaden z czołowych polityków PO. A Lewica, choć protestowała, nie zdobyła się na żadną wyrazistą demonstrację, nie wychodząc poza parę oburzonych głosów. Tylko aktywista miejski Jan Śpiewak – jak zwykle w pojedynkę – zarzucił PO, że honorując tak Gronkiewicz-Waltz, „napluła w twarz ofiarom dzikiej prywatyzacji”.
Cała sprawa pokazuje, że tak deklarowany przez licznych przedstawicieli elit szacunek dla pamięci o zamordowanej Jolancie Brzeskiej to w praktyce czysta retoryka, a nie jakiś głęboki element świadomości Lewicy w Warszawie.
Akcja znienacka
Było tradycją w warszawskim samorządzie, że do 15 maja każdego roku zgłaszano do rady miasta kandydatury do tytułu Honorowego Obywatela Miasta Stołecznego Warszawy. Wiceprzewodniczący rady z ramienia PiS Dariusz Figura mówi: „Takie propozycje składają tylko kluby oraz prezydent Warszawy. Praktyka ostatnich 20 lat pokazywała, że tylko te organy zgłaszały kandydatury. Klub PiS wysunął kandydaturę mera Kijowa, Witalija Kliczki, i zakładaliśmy, że jest to koncyliacyjna kandydatura, która połączy wszystkich radnych. Poinformowaliśmy o tym klub PO, a oni ze swej strony wydawali się być gotowi do takiej wspólnej demonstracji solidarności z walczącą Ukrainą”.
Jakież było zdumienie posłów PiS, gdy tuż przed 15 maja klub Platformy dodał do kandydatury Kliczki propozycję, by kandydatką w tym roku została także Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Jeden z radnych Lewicy opowiada: „Po prostu nas zatkało, nie przyszło nam do głowy, że Platforma decyduje się na taki dęty numer. Tym bardziej że w zeszłym roku córka Jolanty Brzeskiej, ofiary polityki zwrotu kamienic w epoce Hanny Gronkiewicz-Waltz, także dostała tytuł Honorowego Obywatela Miasta. Ta nagroda była za 2020 r., ale córka Brzeskiej mogła ją odebrać dopiero rok temu”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.