Litewskie władze postanowiły ograniczyć import i eksport z rosyjskiego Obwodu Kaliningradzkiego. Powodem jest prowadzona przez Rosję wojna na terytorium Ukrainy. Dla mieszkańców tego terenu oznacza to poważne problemy w zaopatrzeniu i konieczność proszenia Moskwy o zwiększenie dostaw drogą morską.
Wilno poinformowało Kreml o swojej decyzji w ostatni piątek. Natomiast samo rozwiązanie weszło w życie w sobotę, 18 czerwca.
Kułeba komentuje
W poniedziałek w serwisie społecznościowym Twitter sprawę skomentował szef ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych (MSZ) Dmytro Kułeba.
"Rosja nie ma prawa grozić Litwie. Za konsekwencje niesprowokowanej i nieuzasadnionej inwazji na Ukrainę Moskwa może winić tylko siebie. Pochwalamy pryncypialne stanowisko Litwy i mocno popieramy naszych litewskich przyjaciół" – napisał dyplomata.
Rosja ostrzega
Na początku kwietnia tego roku rosyjski wiceminister obrony Aleksandr Gruszko przestrzegł państwa Zachodu przed ewentualnymi działaniami przeciwko Kaliningradowi. – Naprawdę mam nadzieję, że zdrowy rozsądek w Europie nie pozwoli na rozpoczęcie jakichkolwiek gier wokół Kaliningradu. (...) Myślę, że wielu rozumie, że to igranie z ogniem – mówił.
Wypowiedź została umieszczona w kontekście działań związanych z wydalaniem z krajów europejskich, w tym z Polski, rosyjskich dyplomatów, którzy mieli dopuszczać się działalności szpiegowskiej. Zrobili tak między innymi Niemcy i Włosi. Z kolei Duńczycy wydalili aż 15 oficerów wywiadu Federacji Rosyjskiej, którzy mieli pracować pod przykrywką jako dyplomaci. Wiceszef rosyjskiego MSZ Aleksandr Gruszko oznajmił, iż państwa europejskie, które – jak ujął – "zakłócają pracę rosyjskich dyplomatów", "szkodzą własnym interesom".
Czytaj też:
Rosja została największym dostawcą ropy do Chin. Wyprzedziła Arabię SaudyjskąCzytaj też:
Andrzej Duda: Będziemy rozmawiać o współpracy Trójmorza z Ukrainą