DoRzeczy.pl: Drag queen Marek M. symulował podcięcie gardła abp. Markowi Jędraszewskiemu. Poznański sąd rejonowy uniewinnił mężczyznę. To nie pierwsza taka sytuacja, gdy osoba ze środowiska LGBT zostaje uniewinniona. Jak pan komentuje decyzję sądu?
Paweł Lisicki: Myślę, że ten wyrok i jego uzasadnienie są przykładem zamachu na praworządność dokonanym w biały dzień przez sąd. Świadczy on nie tylko o skrajnej głupocie sędziego i braku odpowiedzialności, ale w istotny sposób może się przyczynić do wzrostu przemocy i napięcia w polskim społeczeństwie. Takich wyroków uniewinniających wybryki różnych aktywistów LGBT było sporo, ale ten przekracza dotychczasowe granice, ponieważ stanowi formę zachęty do przemocy, czy gwałtu. W polskich warunkach sytuacja, w której ktoś dokonuje symbolicznego morderstwa na arcybiskupie, do tej pory się nie zdarzyła i zasługiwała na potępienie. Fakt, że sędzia to akceptuje i toleruje pokazuje, jak duża część tego środowiska oderwała się od polskiej kultury i de facto zdradziła nasze wartości.
Wówczas interwencję w tej sprawie deklarował nawet ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. A jednak sąd widział to wszystko inaczej.
To pokazuje, do jakiego stopnia instancje, które powinny chronić powszechne prawa obywateli zostały zdominowane i skolonizowane przez wąską grupę radykałów, oczywiście z silnym wsparciem instytucji europejskich. Nie mam wątpliwości, że ten wyrok wygląda tak, jak wygląda, ponieważ duża część sędziów czuje się kompletnie bezkarnie. Chce wprowadzać w Polsce reguły i zasady obowiązujące już w wielu państwach zachodnich.
I mamy tłumaczenie, że to jest kwestia…artystyczna.
I sama sędzia wydające wyrok podkreśliła, że sąd nie zajmuje się oceną artystyczną tego, co się wydarzyło. Ja rozumiem, że kiedy dojdzie do podobnej pantomimy, w której ludzie przebiorą sędzię za manekin i poderżną jej gardło na scenie, to pani sędzia będzie biła brawo i argumentowała, że mamy do czynienia z występem artystycznym. Bardzo chciałbym, żeby pani sędzia została skonfrontowana z głupotą swojej decyzji w namacalny sposób.
Znamienne jest to, że sąd idzie dalej niż wspierający środowiska LGBT Adam Bodnar.
Używając modnego ostatnio słowa, ten wyrok jest swoistym „kamieniem milowym” bezprawia. To jest wprowadzenia do Polski bolszewizmu w formie zupełnie nieobecnej do tej pory. Rozumiem, że komuś mogą nie podobać się wypowiedzi abp. Jędraszewskiego. Żyjemy w państwie demokratycznym i każdy może to oceniać jak mu się podoba. Czymś innym jest wzywanie do przemocy, a właśnie tym był ten występ.
Mamy 6,5 roku rządów Zjednoczonej Prawicy i pojawia się pytanie, co udało się zrobić, żeby właśnie takiej bezkarności osób szydzących, czy bezczeszczących wszystko, co tyczy się katolików nie było. Tymczasem można odnieść wrażenie, że nic się nie zmieniło. W takim razie, w jaki sposób walczyć z tym zjawiskiem?
Próby walki zostały podjęte, lecz zostały skutecznie sparaliżowane, gdy Polska przystała na zasadę „pieniądze za praworządność”. Pieczęcią tego, co się wydarzyło, były słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który na spotkaniu z klubem "Gazety Polskiej", powiedział, że nie zamierza umierać za polski system sprawiedliwości, że to się nie opłaca. Skoro się nie opłaca, to mamy takie efekty. Skoro dla sędziów punktem odniesienia są decyzje podejmowane w Brukseli i ogólne podporządkowanie ideologii do której sędziowie podporządkowują się coraz mocniej z tą oceną, a nie wewnętrznym prawodawstwem w Polsce, to widzimy tego efekty i możemy spodziewać się kolejnych nieodpowiedzialnych i głupich wyroków.
Czytaj też:
Wstrząsający materiał o Lisie. B. szef "Newsweeka" zabrał głosCzytaj też:
"Szczyt niesprawiedliwości". Wściekłość na Bałkanach po decyzji UE
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.