Czy Kościół w Polsce da się okpić?

Czy Kościół w Polsce da się okpić?

Dodano: 
Watykan. Zdjęcie ilustracyjne
Watykan. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / FABIO FRUSTACI
PAWEŁ CHMIELEWSKI I Pierwsza faza Synodu o Synodalności dobiega końca.

W diecezjach na całym świecie publikowane są syntezy z rozmów przeprowadzonych z wiernymi. Gdy Franciszek ogłaszał przed rokiem start tego procesu, ostrzegałem, że przerodzi się on w wielki koncert życzeń, w którym całe narody będą domagać się totalnej „modernizacji” Kościoła. Niestety, ten scenariusz się ziścił. W wielu krajach Europy synod ograniczył się do powtórzenia katalogu postulatów sporządzonego wcześniej w Niemczech. Polska jest wyjątkiem, ale cieszyć się nie ma z czego.

W maju 2021 r. Franciszek nieoczekiwanie ogłosił, że Kościół katolicki rozpoczyna proces synodalny, który zakończy się Synodem Biskupów w Rzymie w 2023 r. Oficjalnymi celami miały być pobudzenie wszystkich członków Kościoła do refleksji nad tym, jak kształtować życie chrześcijańskie w III tysiącleciu, oraz samo funkcjonowanie kościelnych struktur. Plan synodu został wymyślony przez biskupów z Niemiec rok wcześniej. Co więcej, dokumenty synodalne przedstawione przez Watykan zawierały oczywiste błędy doktrynalne. Opisałem to dokładnie w książce „Papież Franciszek i mafia z Sankt Gallen” i tam odsyłam czytelnika zainteresowanego szczegółami. Niestety, w Polsce od samego początku panował wokół idei synodalnej niezrozumiały optymizm. Media kościelne rozpisywały się o geniuszu Franciszka, który dąży do misyjnego ożywienia Kościoła. Ci, którzy sugerowali, że tak naprawdę chodzi raczej o kolejną próbę przepchnięcia starej lewicowej agendy, takiej jak demokratyzacja Kościoła, zmiany w kapłaństwie (celibat, rola kobiet) oraz podejście do tzw. osób LGBT, byli krytykowani jako mąciciele i czarnowidze. Przecież z inicjatywy papieża nie może wyniknąć nic złego – głosiła obiegowa mądrość.

Artykuł został opublikowany w 31/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także